Strona 6 z 6 PierwszyPierwszy ... 456
Pokaż wyniki od 51 do 59 z 59

Wątek: [mazeno] megaprzygoda czyli o spaniu po rowach

  1. #51
    Bywalec
    Dołączył
    Apr 2014
    Miasto
    Muzkol
    Posty
    148

    Domyślnie Odp: [mazeno] megaprzygoda czyli o spaniu po rowach

    zaspamowalem watek mystkowi, to swoj tez pospamuje :]

    pare pstrykadelek z tych wspomnianych w watku u mystka wypadow w tatry.
    kozice juz widzieliscie, pora na marmota:


    (spory crop z calej klatki, az tak blisko jak koza nie dal sie podejsc)

    inna zwierzyna tez wpadala w kadr:





    w linii prostej do lodowego jakies 36km:



    babia i choczskie wierchy w morzu:





    troche detalu:





    i deczko szerzej - w jedna strone, w druga, trzecia i jeszcze gdzie indziej, blizej i dalej:















    a to, co widac na tym ostatnim zdjeciu na horyzoncie, to machnelismy z dzieciakiem w tamten poniedzialek: rohacka dolina, brestowa, salatyn, spalona, trawers kopuly pachola (bez wejscia na pik), banowka, hruba kopa, trzy kopy, stawy rohackie, dolina rohacka. sporo jak na osobke, ktora na codzien nie biega po graniach i pikach.
    Ostatnio edytowane przez mazeno ; 21-07-2024 o 17:43
    pzdr -
    mazeno

  2. #52
    Bywalec
    Dołączył
    Apr 2014
    Miasto
    Muzkol
    Posty
    148

    Domyślnie Odp: [mazeno] megaprzygoda czyli o spaniu po rowach

    i jeszcze cos, zeby ostudzic upaly za oknem. u mystka wspominalem o gornych pietrach czarnej jaworowej i grani przez przelecz tomanowa:







    krwawa swinica z kolowego:



    i przeskakujemy w zachodnie. uwaqga, nie wchodzic na nawisy:





    tu lis zakonczyl zywot w szponach orla:

    pzdr -
    mazeno

  3. #53
    Bywalec
    Dołączył
    Apr 2014
    Miasto
    Muzkol
    Posty
    148

    Domyślnie Odp: [mazeno] megaprzygoda czyli o spaniu po rowach

    o linach bylo u mystka, wiec teraz juz tutaj was tymi zimowymi bujdalkami jeszcze troche pomecze, bo za chwile bedziecie mieli ode mnie spokoj na 2 miesiace.


    ponizej pare starych zdjec z bardzo malo znanych zakatkow tych naszych kochanych gorow tatrow, zrobionych z rzadko odwiedzanej polnocno-zachodniej sciany zadniego gerlacha. w zimie samego podejscia pod sciane z doliny bialej wody to pare godzin przy dobrym, zabetonowanym sniegu.
    ale najpierw zaczniemy od bandyty, co awanturowal sie przy podejsciu. lejdis en dzentelmen - oto zacietrzewiony gluszec z polany pod wysoka. musi baby dawno nie widzial, ze zaatakowal trzech roslych chlopa, ledwosmy sie wybronili. nie, to nie jest kit. ptaszur napiera z taka sila, ze masakra. bronilem sie kijkami trekingowymi, ale nie pomagalo, malo co ich nie polamal. musielismy uzyc fortelu z duzym gabarytem (wejscie tylem z plecakiem):



    a w takich warunkach trza nosic i - co gorsza - uzywac puszke:


    /wspina sie wojtek kozub, asekuruje daniel piskorz/


    /wojtek w akcji/


    /daniel w akcji/

    wbrew pozorom, zrobic dobre wspinaczkowe foto nie jest latwo, z dolu wyglada to slabo, bo najczesciej wypieta dupe widac. a fotografowac z gory nie bardzo jest jak, bo... asekurujesz. chyba ze masz ekipe zawodowcow, co dokumentuje czyjes przejscie. w trojkowym zespole jeszcze czasem sie cos uda machnac.

    dobra, bylo troche lansu, tera widoczki.
    w samym srodku kadru - corso, niewielka przelaczka w grani kaczych czub nazwana tak podobno przez jaszcza (jana alfreda szczepanskiego, pisarza, taternika, autora legendy z widmem brokenu - kto je zobaczy w gorach to umrze szybko, a jak zobaczy trzy razy to bedzie dlugo zyl), po prawej kaczy szczyt:



    corso to bardzo dziwna przelaczka, ponoc (nie probowalem, znam z relacji kolegow) pokonuje sie ja troche "na slepo", tzn. trzeba stojac z jednej stony oprzec sie rekami o przeciwlegla skale (dobry metr, jak nie wiecej) na czuja w powietrzu i dopiero wtedy ukazuje sie ponizej swietne miejsce na nogi. oczywiscie powyzszy opis przynalezy w sezonowi letniemu, zima to zupelnie inna bajka.
    tu ciut szerszy kadr, od batyza po lewej po kaczy po prawej.
    a ten na niebie tu czego chce?!?



    a tu juz na grani poznym wieczorem, z wielickiej turniczki i litworowej przeleczy - blade swiatlo ksiezyca, zdjecia robione z kolana, wiec na pierwszym lekko pochylony horyzont:


    /z tylu, te jasniejsze, od lewej: wysoka, rysy i nizne rysy, z przodu, ciemniejsze: zlobisty, rumanowy i ganek/


    /prawa strone kadru juz znacie, od lewej kaczy, zmarzly, wschodni i zachodni zelaznych wrot, calkiem z tylu gran baszt z szatanem/

    po sesji herbatka na litworowej przeleczy. tak sie mowi, herbatka, ale pol godziny, zeby roztopic snieg, zagrzac troche wody i zabarwic ja na zolto, bo o zaparzeniu nie ma mowy. potem jeszcze dlugie, zmudne i niebezpieczne zejscie lawiniastym zlebem do kaczej, w sumie 20 godzin akcji (podejscie z lysej polany, 9 godzin wspinania i powrot do depozytu pozostawionego w kaczej). mazeniak stoi po lewej, z tylu daniel, gotuje wojtek, calkiem z tylu wiercholek glowny zadniego gerlacha, samowyzwalacz:



    zakoncze moze troche truizmem, ale najgorszy syf z biedry zwany marketingowo herbata (de facto resztki spod stolu w papierowej torebce) w takiej sytuacji smakuja lepiej niz najlepszy szampan z kawiorem. a jeszcze jak odpowiednio doborowe towarzystwo to juz w ogole.
    pzdr -
    mazeno

  4. #54
    Uzależniony
    Dołączył
    Sep 2011
    Miasto
    Kraków
    Posty
    748

    Domyślnie Odp: [mazeno] megaprzygoda czyli o spaniu po rowach

    Mega szanuję Ciebie Mazeno za wiedzę o Tatrach. To już coś więcej niż tylko "lubię chodzić po górach". Swoją drogą jesteś po jakiś studiach geologicznych? Czy z zamiłowania do gór dokształcałeś się w wolnym czasie?

    PS: jak patrzę na Twoje zdjęcia szczególnie z postu #51, to tak jakbym patrzył na swoje zdjęcia. Serio. Styl w jakim zrobiłeś te zdjęcia (tj obrobiłeś również), jakbym zrobił sam. Gdybyśmy dostali jakieś zdjęcie do obrobienia, to obrobilibyśmy je identycznie (kolory, suwaki itp)

  5. #55
    Bywalec
    Dołączył
    Apr 2014
    Miasto
    Muzkol
    Posty
    148

    Domyślnie Odp: [mazeno] megaprzygoda czyli o spaniu po rowach

    tez to zuwazylem po twoich

    na geologii to ja sie nie znam zupelnie, tyle ze gory to jakies 2/3 mojego zycia - circa 30 lat wspinania za soba, teraz glownie turystyka, a im bardziej dziko, tym lepiej. no i pustynie. a pustynne gory to juz w ogole. dlatego mnie tak w pamir ciagle niesie.
    pzdr -
    mazeno

  6. #56
    Moderator PREMIUM member Awatar Jacek_Z
    Dołączył
    Dec 2005
    Miasto
    Bydgoszcz
    Posty
    2 650

    Domyślnie Odp: [mazeno] megaprzygoda czyli o spaniu po rowach

    Skoro o geologii mowa to ja też sie nie znam ale widziałem niesamowite formacje w Atlasie. Wąwozy w pomarańczowo-ceglaste pasy a na dnie soczysta zieleń roślinności. Zrobiłem kiedyś dla grupy foto plener w Maroku, myślałem o Marrakeszu, Fezie, Saharze a Atlas to po prostu miała być "przeszkoda" do pokonania na trasie pomiędzy miastami. Ale się pomyliłem. Kazaliśmy stawać kierowcy co kilkaset metrów, za każdym zakrętem. Świetne widoki. Polecam. My bylismy nisko, samochodem tylko, ale zapewne wyżej jest ciekawiej. Nie byliśmy jednak absolutnie w celach zdobywania gór.
    Atlas to Afryka niestety (piszesz, że preferujesz Azję), ale góry wyrastają z kamienistej pustyni (lubisz pustynię), pełnej ... skamielin. W niewyobrażalnej ilości. Co podniesiesz kamień to coś tam w nim jest.
    Ostatnio edytowane przez Jacek_Z ; 26-07-2024 o 22:20
    Nikon, Leica, Hasselblad, Mamiya, FKD i jeszcze kilka innych ...

  7. #57
    Bywalec
    Dołączył
    Apr 2014
    Miasto
    Muzkol
    Posty
    148

    Domyślnie Odp: [mazeno] megaprzygoda czyli o spaniu po rowach

    lata temu (a bedzie juz ze 14) zrobilem z zona i dzieciakami po maroko autem jakies 6000km. "ukradlismy" dzieci ze szkoly na jakies 5 tygodni (co nota bene wkrotce ma byc zabronione; biedne wspolczesne dzieciaki) i pomknelismy przez niemcy, francje i hiszpanie na polnocno-zachodni zakatek afrykanskiego kontynentu.

    z tej wloczegi najbardziej do gustu przypadlo mi kilka dni turlania sie po obrzezach sahary - bez nawigacji, z papierowa mapa 1:1750 tys. w reku i kierujac sie... sloncem. zawsze to podkreslam, ze po obrzezach, bo sahara jest 30x wieksza od polski, wiec de facto ledwo te sahare liznelismy, bo przejechalismy raptem jakies 700-800km wzdluz granicy z algieria. w skali europy to jak przejechac polske z polnocy na poludnie, ale w skali kontynentu, a nawet samej sahary... hmmm, niewiele. chociaz z drugiej strony i niewiele po drodze miejsc cywilizowanych bylo. dwa posterunki wojskowe, dwa niewielkie zagubione miasteczka, wlasciwie wieksze wioski. poza tym pustka i przestrzen, poprzetykana gdzieniegdzie jakimis kepkami wyschnietych traw czy pojedynczymi akacjami.

    w maroko pustynia to glownie hamada, pustynia kamienista, ktora uwielbiam i nienawidze - uwielbiam za te przestrzenie wlasnie, nienawidze za destrukcje lozysk i odkrecanie srub wszelakich. gdy po tych kilku dniach tluczenia sie po hamadzie wyjechalem w koncu na asfalt to chcialem go calowac.

    ogolnie ladny to kraj, ale miejscowi upierdliwi (glownie arabowie, bo berberowie w malenkich gorskich osadach jakos tak mniej, a i zdarzali sie calkiem w porzadku) i chyba bym drugi raz nie pojechal majac do wyboru azje i tamtejszych ludzi - to jest przepasc. utwierdzil mnie w tym przekonaniu kumpel, ktory afryke objechal ze swoja zona cala dookola podczas ponad rocznej eskapady. procz kawalkow pustynnych to nie mieli prawie dnia, zeby co rano kolo auta nie krecilo sie 50 ciekawskich murzynkow zagladajacych do kazdego zakamarka. w azji uwielbiam to, ze siedze wieczorem czy rano gdzies w pustyni, w stepie czy w gorach, popijam w spokoju kawke i nikt mi nie przeszkadza w delektowaniu sie cisza lub szumem wiatru, co najwyzej jak gdzies niedaleko lazi jakis pasterz z kozami (i to bardzo rzadko, bo ludzi tam niewiele), to raczej ja go zapraszam na ciaj, niz on sie wprasza. nazwalbym to azjatycka dyskrecja. w afryce nie uswiadczysz.

    kiedys o tym wiecej napisze, tymczasem kilka fot z tej wycieczki, na poczatek moje ulubione:



    na te ptice czekalem dobre kilkanascie minut, zeby mi sie tak ladnie ustawila - szybowalo ich pare nad klifami atlantyku, calkiem gdzies na poludniu:



    i jeszcze kilka z trasy:

















    woda, ktorej nie ma, czyli fata morgana:



    ale takie cuda, czyli prawdziwa woda, tez sie zdarzaly, a jakze (atlas):



    z poradnika zycia pustynnego wedrowca.
    tak sie chroni szyby w aucie przed piaskowaniem podczas burzy:



    a tak wyglada poranek po wieczornej burzy - troche piasku nawialo, troche wywialo. na desce rozdzielczej tez mialem mikrowydmy:



    na koniec troche bardziej kolorowo i abstrakcyjnie:



    ---

    a poza tym maroko to jeszcze nie afryka - i w tym mnie rowniez kumpel utwierdzil :]
    pzdr -
    mazeno

  8. #58
    Bywalec
    Dołączył
    Apr 2014
    Miasto
    Muzkol
    Posty
    148

    Domyślnie Odp: [mazeno] megaprzygoda czyli o spaniu po rowach

    tak to tu tylko zostawie i za chwile znow sie pakuje.
    schudlem ponad 10kg przez poltora miecha, wiec tera musze se rzeczywiscie odpoczac.











    foty prosto z puszki, bez lajtruma.
    wroce to bede obrabial oba zestawy i wtedy tez cos klepne.
    akumulatorow wystarczylo az nadto - zuzylem niespelna piec z dziewieciu, szostka pod tym wzgledem jest bardzo oszczedna.
    pzdr -
    mazeno

  9. #59
    Pełne uzależnienie
    Dołączył
    May 2004
    Miasto
    Opole
    Posty
    1 502

    Domyślnie Odp: [mazeno] megaprzygoda czyli o spaniu po rowach

    Fajne zdjęcia tylko z tych nowych to już dawaj w słusznym wymiarze bo ciężko się ogląda znaczki pocztowe szczególnie na monitorach 4k.

Strona 6 z 6 PierwszyPierwszy ... 456

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •