> nie ma problemu koniecznosci podjecia takiej decyzji
ufff.
bo konia z rzedem temu, kto potrafi wskazac dokladna definicje granicy miedzy fotografia a grafika, czy miedzy arcydzielem a kiczem.
nota bene - w "analogowej" tez korygujemy - rodzajem papieru, naswietleniem odbitki, wywolaniem, forsowaniem etc.
tak przy okazji: fotografia - to slowo pochodzi z greki, a oznacza "pisanie swiatlem".
termin baaardzo szeroki.
sek w tym, zeby odbiorca nie skupial sie na uzytych narzedziach, a na efekcie koncowym. obraz jest po to, by dostarczal nam wrazen estetycznych, a nie informacji technicznych o narzedziu (bo to zwykle gadzeciarstwo). a w niektorych przypadkach widac zdecydowanie przerost narzedzia nad forma i trescia - "photoshop" wrecz wylazi z koncowego "dziela". gdzies wiec trzeba znalezc zloty srodek - ci, ktorzy potrafia niezauwazalnie uzyc narzedzi do "poprawiania", sa blisko. a ci, ktorzy niewiele potrzebuja porawic, sa dobrymi fotografami.