No właśnie. To mi daje trochę do myślenia.
Mam wrażenie, że te zdjęcia są trochę na siłę stylizowane na domorosłe produkty, jakie powstają w milionach mieszkań.
Sztuczna tapeta, sztuczna podłoga, sztuczna listwa przypodłogowa, sztuczna poza, nachalny ślad lampy na ścianie. Nikt nie ma w "profi" studio takich gadżetów.
Chciałbym wierzyć w to, że przyjęta formuła jest częścią pewnego zamysłu artystycznego (sic!).
Uważam, że ta Pani Fotograf bez problemu zrobi "porządne fotki", bo ma z czego nalać (sprzęt, oświetlenie) ale czemuś tego nie robi.
Reklamacja dotyczyła bardziej pomarszczonej podłogi niż zamysłu artystycznego. Może to nie przypadek.