Panowie, nie znęcajcie się nade mną, mam już nauczkę i nigdy więcej nie rozbiorę obiektywu canona, wiem, zrobiłem źle.
Teraz potrzebuję pomocy, nie nagany, obiektyw to canon 10-22, rok temu pracował w dużej wilgoci, dobrze pracował, potem odłożyłem aparat z obiektywem. Po 2 dniach biorę do reki, nie działa zmiana przesłony, działa na najmniejszej przesłonie, jak zwiększam i robię fotę to wyskakuje błąd. Tak jak by się skleiły listki przesłony. Minął rok, dowiadywałem się jaka mniej więcej cena na żytniej za naprawę, może to być nawet 870 zł, ale może być tylko 150 zł. Ok, postanowiłem otworzyć, przedmuchać powietrzem, przeczyścić. Składam w sposób identyczny (przynajmniej tak mi się wydaje) - działa potwierdzenie ostrości ale ... nie kręci i nie ustawia sam ostrości, muszę ręcznie ustawiać ostrość, oczywiście nadal nie mogę zwiększać też przesłony, nic nie pomogły moje działania z zaszkodziły bo nie działa autofocus :/
Zamieszczam foty moich kroków składania obiektywu, może ktoś wie jak powinien być ułożony pierścień kręcenia ostrości, co źle złożyłem ? Z ta przesłoną najniższą jestem na razie w stanie pracować, trudno, nie mam prawie że tysiaka na naprawę obiektywu. Przesiadam sie na FF niebawem i na to odkładam kasę. Chciałem pracować na tym obiektywie na FF bez tych pleców EFs, tylko teraz nawet nie ostrzy.
Proszę Was bardzo, zerknijcie na filmik z mojego składania, co źle zrobiłem ? Eh, że też się pokusiłem by go rozbierać.