Jaką kasę? Te kilkadziesiąt złotych za kilka godzin wykładów często z totalnymi ignorantami? Nie chciałbyś tak zarabiać... Tu chodzi o to, żeby nauczyć tych co do kościoła wchodzą jedynie na śluby lub jak deszcz pada podstawowych zasad jak w takim miejscu się zachować. Gdzie można wejść, kiedy można fotografować itd. Podstawowe wiadomości. Tym, którzy częściej odwiedzają to miejsce taki instruktaż jest zbędny, ale sporo fotografów niestety z całym szacunkiem do ich fachu i umiejętności nie ma o tym pojęcia. To tak jakby ktoś wszedł do Twojego domu i skakał po stołach, kanapie w butach w czasie kiedy inni jedzą uroczysty obiad. Spróbuj wejść w tym samym stylu do meczetu, synagogi czy nawet cerkwi, docenisz tolerancję księży katolickich.
Ja zawsze przed uroczystością idę do księdza, przedstawiam się i pytam jakie ma preferencje, czego ode mnie oczekuje, co mogę, czego nie itd. W 99% przypadków po takim geście nie ma żadnych problemów i robię co chce oczywiście w ramach rozsądku.
A wracając do tematy błyskanie w kościele, to przy dzisiejszej technologii wysokich ISO i jasnych stałkach brak światła nie jest problemem. Problemem jest jego lokalizacja i natężenie. Używam lampy, żeby rozjaśnić cienie i poprawić kontrast. Jest to jedynie delikatne dobłyśniecie. Choć często oświetlenie jest na tyle dobre, że bez lampy można się obejść.
2 lampy to już chyba przy ślubie w jaskini - główna i kontra.