Pisałem
i faktycznie, zaczęło się, od wycieczek osobistych
zamiast odpowiedzi na moje pytania, więc z Tobą nie zamierzam dyskutować.
Pod tym mogę się podpisać.
Przy okazji koledzy poszli po najmniejszej linii oporu, i skupili się na błyskaniu, jego szkodliwości i nieszkodliwości, pomijając zupełnie to, o co pytała założycielka wątku.
Może przypomnę, że chodziło jej o to,
jakie stałe światło, jakiej mocy, kupić do fotografowania niemowląt i dzieci (zakładam, że także tych, które już zaczynają się ruszać, często z dużą prędkością w nieprzewidywalnych kierunkach

). Ktoś ma jakieś doświadczenia ze światłem ciągłym?
Aha, tak, najlepsze będzie dzienne.