Ja w swojej karierze miałem trzy pralki - za kawalerskich czasów Candy w wersji mini (wsad 3,5 kg) - zostawiłem w wynajmowanym mieszkaniu w ramach rozliczenia.
Potem Boscha w jednej z najprostszych wersji (jakiś Classixxx ładowany z przodu) - żyje do dziś u teściów.
Aktualnie mam Siemensa, wizualnie zbliżony do tego Boscha (to ponoć te same fabryki w Polsce klepią).
Candy była do kitu (pranie notorycznie niewypłukane, ze śladami proszku), Bosch i Siemens są jak najbardziej OK.