Światło to podstawa. No chyba, że ktoś robi krajobrazy w dobrym świetle. Wtedy może mieć obiektyw zaczynający się od f/4,0, bo i tak pewnie przymyka do 5,6÷6,3 gdzie rozdzielczość powinna być najlepsza.
Widziałem już posty o świadomym fotografowaniu na f/4,0 w Canonie 70-200. Ale jak o 2,8 można tylko pomarzyć to trzeba urabiać takie mongolskie teorie.
Co do ceny Sigmy i Tamrona, to Sigma jest teraz minimalnie tańsza. Mowa oczywiście o wersjach tych obiektywów ze stabilizacją. Tak samo trzeba wybierać Sigmę jak i Tamrona żeby trafić na dobrą sztukę. Na plus w przypadku Tamrona przemawia serwis. Szybko i solidnie. Co do ostrości, czy pracy AF, to im lepsza pucha, tym liczba pomyłek jest mniejsza. I jest to regułą w przypadku S i T.
Dla mnie teraz obiektyw 24-70/2,8 byłby idealny.
Jak potrzebujemy szerokiego kąta, to najlepiej podpiąć Tokinę 11-16/2,8. Czasami żałuję, że ja sprzedałem. Ale rozglądam się za jakimś efekciarskim fishem.
Niestety tak już jest, że na początku zabawy w foto szukamy uniwersalnych obiektywów. Może być duży i ciężki. Byle tylko miał ogniskową 16-300 i był dodatkowo makro. Nie lubimy nosić kilku szkieł w torbie. No i matryca się brudzi podczas przepinania szkieł. A światło jakieś tam zawsze jest, jak nie 4,5 to 6,3. A i musi być oczywiście tani w klasie L - najlepiej za darmo.