Antek, wyszło dziwnie. Nawet nie to, że kolorki za bardzo nasycone, tylko... to jest zachód słońca. A Ty zrobiłeś południe. Niebo bezchmurne prawie, słonko z prawej - a cienie gdzie? Powinny być ostre jak nierdzewna żyleta, a tu w tych trawach na pierwszym planie miękko, miękko, mięciutko, jak o zmierzchu...