#Cauchy - byłem obok tej Kopy, teraz patrzę to 15 minut drogi z Przełęczy. Żałuję, ale tam jeszcze wrócę. Widziałem właśnie gdzieś na FB jak bodajże ojciec z synem poszli na Małołączniak i mieli przepiękne widoki. Muszę to ogarnąć też, choć jak patrzę to jest tam srogo i są zdaje się łańcuchy (idąc od Nędzówki szlakiem niebieskim). Ewentualnie zrobić to tak jak szedłem tylko zamiast skręcić w lewo w stronę Kasprowego pójść w prawo przez Kopę, wtedy zdaje się być to łatwym szlakiem. Zobaczymy. Na pewno wrócę w Tatry
#Eberloth - jak zajechałem na parking o 3:30 to było całkiem spoko. Z samego parkingu do schroniska na Hali Kondratowej szła grupka z 8 osób + ja. Z samego schroniska już tylko ja sam poszedłem na Przełęcz pod Kopą Kondracką, a cała reszta poszła na Giewont. No ale powrót do Krakowa to już dramat. Wyjechać z Zakopanego i ogólnie zrobić odcinek od Zakopanego do Nowego Targu, to jest jedno wielkie wkur.... za kółkiem. Dziwi mnie rzesza ludzi wciąż odwiedzających Zakopane, którzy kochają Krupówki. Równie dobrze mogliby iść w weekend do pierwszego lepszego centrum handlowego w swoim mieście. Mieliby to samo
#Cauchy - najlepsza opcja to wykupić kilka noclegów w D5S i tam sobie zrobić bazę wypadową, ale to trzeba by pewnie bookować już teraz albo na początku roku terminy jesienne
#Leon - aż musiałem wpisać "czerwone wierchy" w Google. Domyślałem się z kontekstu rozmowy co to jest, ale nie wiedziałem)). Rozważę to. Wrócę tam na pewno.
#Cauchy - akurat takiego szejka w starym Nissanie na kuwejckich tablicach chętnie bym zobaczyłale widok turystów-januszy, którzy przyjechali do Zakopanego się ożreć i naj...ać mnie odstrasza
#Mazeno - a uwierz, że najpierw napisałem, że to Kościelec (patrząc na mapę turystyczną), ale później wpisałem "panorama z kasprowego wierchu" i na zdjęciach w internecie (opisane szczyty) uznałem, że to jednak Kozi i edytowałem post. Było blisko, ale nie pykło
. Co do trudności, to się nie obrażam
. Ja jestem przyzwyczajony do szlaków typu 8-10km i powiedzmy 400-800m przewyższeń (Beskid Wyspowy, Gorce, Pieniny są obsiane tego typu szlakami. Oczywiście jeśli idziemy w jakimś konkretnym celu typu zdobyć Turbacz i zejść, a nie wyjść na Turbacz a później jeszcze na jakiś inny szczyt i wrócić wieczorem, bo wtedy robi się pewnie z 18-20km i przewyższeń 1000+).
Swoją drogą co do Tatr i trudności w nich, to Tatry mają ten plus, że nie ma tam właśnie drzew i są duże kamienie (swego rodzaju stopnie). Jest to dużo łatwiejsza opcja niż w niższych górach, gdzie mamy najczęściej błoto + multum kamieni mniejszych, gdzie każdy krok to wygięcie stopy na różne strony, oraz łatwiej o poślizgnięcie się. Trudność Tatr to długie szlaki, duże przewyższenia i elementy wspinaczki (łańcuchy, klamry). No i oczywiście błąd w Tatrach może okazać się błędem śmiertelnym, a błąd w niskich górach może okazać się najwyżej złamaniem ręki, jak się upadnie na łokieć np
Zdjęcia możesz wrzucać, nie mam nic przeciwko
Co do miśków, to żartuję oczywiścieZ daleko słodziak, z bliska miałbym kłopot, bo nie mam w zwyczaju zabierania papieru toaletowego na szlak
. Szczerze mówiąc na ten szlak na Kasprowy chorowałem z 3 tygodnie i był to mój cel, ale jedyna moja obawa związana z Tatrami, to właśnie spotkanie z niedźwiedziem. Nie boję się łańcuchów, czy elementów wspinaczki, ale niedźwiedzia już tak. Miałem iść w zeszłą sobotę z kumplem, ale jakaś biegunka mnie dopadła i gorączka. Tym razem poszedłem już sam, bo kumpel na wakacjach. Jak spotkałem na szlaku jakąś parę rozmawiającą ze sobą, to się ucieszyłem. Później jak szedłem sam, to gadałem sam do siebie, nawet nagrywałem jakieś głupie filmiki i opowiadałem w nich gdzie jestem i co widać bawiąc się w youtubera
. Nigdy takich rzeczy nie robię, ale idąc w ciszy szlakiem gdzie wokół jest tylko kosodrzewina mnie lekko przerażała, co by nie spotkać misia. "Misiofobia" spowodowana jest oczywiście oglądaniem na Tatromaniaku, czy innych portalach "fajnych" filmików, jak ludzie spotykają niedźwiedzie w Tatrach. Na filmiku spoko, ale jak człowiek sam miałby się tak spotkać z niedźwiedziem to już spoko by nie było.