Niedawno wybrałem się na wschód słońca na Trzy Korony. Oczywiście pobudka o 00:45, szybka kawa i w drogę. Jak to ja - nieco się pośpieszyłem, tj zawsze biorę trochę czasu na zapas i jadąc w nocy pustą Zakopianką jechałem przepisowo, bo wiedziałem, że będę i tak za wcześnie. Taka jazda samochodem w nocy jest niewskazana, bo się usypia, nie polecam. Niemniej w planach była do zrobienia taka trasa https://mapa-turystyczna.pl/route/3qv43. Jezioro Czorsztyńskie przywitało mnie mega gęstą mgłą, co sugerowało genialne warunki do zdjęć o wschodzie. Wyruszyłem na szlak jakoś przed 3 w nocy, zero żywej duszy i jeszcze dobrze z asfaltu nie zszedłem w las usłyszałem szelest liści, obracam głowę, a tam dziki z 20m ode mnie. Nie wiem kto zrobił większą kupę...Dziki oświecone światłem z czołówki wpadły w panikę i zaczęły spieprzać. Ja nie uciekałem, ale adrenalina skoczyła do maksimum.
W samym już lesie szedłem i sobie klaskałem i gadałem sam do siebie (co ciekawe jak szedłem pierwszy raz na wschód to mniej się bałem, niż tym razem. Wtedy szedłem w ciszy, a świecące oczy zwierząt spotykałem kilkadziesiąt metrów od siebie). Jak już byłem blisko szczytu, to pojawili się ludzie i już był luzik. Na samym szczycie byłem już jakoś z 40-50minut przed wschodem i platforma widokowa była już pełna ludzi, więc zająłem któryś z schodów blisko platformy. Oto efekty (niestety, zdjęć Tatr nie zrobiłem ze względu na tłumy właśnie):
#168 -
#169 -
#170 -
#171 -
![]()