Witajcie, jest problem bo po odbiorze auta od mechanika z lekka mi szczęka opadła jak cyfrę usłyszałem no i muszę skądś wytrzasnąć 2,5k zł. Tak sobie pomyślałem żeby powrócić tymczasowo do APS-C i naturalnie pierwsza myśl to 40D - miałem z nim do czynienia już, poza tym jeden jest w domu i cena bardzo zachęcająca. Tylko jest taki problem, że musiałbym mieć do niego jasny obiektyw bo z ISO nie poszaleję.
Nie chcę się rozstawać ze sprzętem ale co poradzić, trzeba. Gdybym miał liczyć to powinienem mieć jakieś 3200zł na APS-C ale zostaję goły, sprzęt muszę zbierać od zera.
Doradźcie co mógłbym wziąć żeby mniej więcej spełniało warunki: ergonomia pracy podobna do Canona, na pewno lampa błyskowa z automatyką, uniwersalny zoom najlepiej ze stabilizacją w zakresie 28-80 na FF (135 rzadko używałem więc się chyba obejdę), jasna stałka o kącie 35mm lub 28mm na FF, jak najwyższe użyteczne ISO (na 5DII to dla mnie absolutna granica to 1600, na 40D 800).
Marka nie ma takiego znaczenia póki co, jedynie nie chcę słyszeć o serii trzy- lub czterocyfrowej Canona ani Nikona. Jeśli zostanie C to albo w budżecie dokupuję lampę albo zostawiam 580EX i kwota pomniejsza się o 600zł.
Zdaję sobie sprawę, że APS-C Canona wypluwają od jakiegoś czasu bardzo zbliżony obrazek dlatego typ 40D. Nie sądzę żebym dał sie przekonać do 50D skoro cena jest niemal dwukrotnie wyższa
A i zapomniałem napisać. Od biedy mogę skończyć na body plus szeroka stałka (coś w deseń 5DII + 35mm)