Sprawa opisana przez Ciebie jest własnie wykorzystaniem zdjęcia bez zezwolenia. Jak mamy ochotę zamieścić czyjeś zdjęcie na stronie WWW, to niestety zezwolenie autora jest wymagane.
A umieszczenie autora pod fotką jest połowicznym załatwieniem sprawy. Ktoś nie zadał sobie trudu, żeby się z Tobą skontaktować, ale zdjęcie wsadzić do witryny potrafił.
Dopisek "jak sobie autor nie życzy, to mogę usunąć" kojarzy mi się z czymś w rodzaju. Ukradłem panu X rower, jak chce, to mogę mu go oddać.
Ściganie tego typu spraw w PL kończy się przeważnie stwierdzeniem "mała szkodliwość społeczna czynu". Zdjęcie znika z WWW i po sprawie.