Jako normalny facet (o, pardon, dziś zdaje się mówienie "normalny w tym kontekście jest już niepoprawne politycznie...) w warstwie wizualnej zdecydowanie wyżej oceniałbym występ reprezentacji Polski. Widok ładnej dziewczyny jest mi miły, widok "baby z brodą" (czy raczej brodatego faceta w kiecce...) w zależności od sytuacji albo mnie śmieszy, albo żenuje.
Problem polega na tym, że to jest (przynajmniej w założeniu) konkurs PIOSENKI. Spróbowałem zatem odciąć się od warstwy wizualnej (zamknąć oczy, zapomnieć kto śpiewa) - i niestety doszedłem do wniosku, że obie reprezentacje - Polski i Austrii - reprezentowały bardzo podobny poziom. Konkretnie - nędzny.
Pan(i) Kiełbasa - prymitywny pop pozujący na "wielkie emocje", w warstwie muzycznej dokładnie nijaki.
Donatan i Kleło - równie prymitywna pioseneczka (cała muzyka składa się z dwóch fraz powtarzanych w kółko, nawet bez wariacji), która - nie oszukujmy się - w polskim internecie zrobiła furorę, mówiąc delikatnie, niekoniecznie dzięki warstwie muzycznej.
Oba występy muzycznie równie nędzne. Jak cała ta żenująca impreza, zresztą...