Wiem że zupełnie co innego ale powiem ci z mojego podwórka.
Córcia wzięła w rączki 400D +kit no i pech chciał że wszystko zaliczyło glebę.
Aparat działa dalej bez zgrzytu, natomiast kit po rozkręceniu w całości, a nawet kit jest "letko skomplikowany",i skręceniu przestał działać. Ostrzy tylko ręcznie.
Reasumując mój i twój pech, ja bym się nie bawił w żadne naprawy.
I tak jako rzecze Tom prawie bankowo poleciało coś ponad to niż taśma. W moim szkiełku po rozkręceniu wysypały się jakieś opiłki i pewnie temu ostrzy tylko ręcznie. Tak czy owak ja bym sobie odpuścił naprawy. Bo po pierwsze primo nie wiesz czy za dwa dni nie wyjdzie ci coś innego a poza tym szkoda nerwów.
Co do przeskakiwania AF czy wina twoja czy upadku coś jest nie halo. Tym bardziej se odpuść i obstukaj inne szkiełko.
Tzn ja bym tak zrobił