Istnieje idealne rozwiązanie - Hoya HRT CIR-PL czyli polar z filtrem UV jednocześnie. Do tego zabiera mniej światła od typowych filtrów cpl.
Istnieje idealne rozwiązanie - Hoya HRT CIR-PL czyli polar z filtrem UV jednocześnie. Do tego zabiera mniej światła od typowych filtrów cpl.
tani mam na mysli w desen podstawowej (pojedynczo powlekanej) Hoyi czy Marumi. w Holandii jakis czas temu kupilem tez UV-ke Phottiksa - wyglada to dokladnie na przebrandowane Marumi, a cena bardzo przyjemna.
to wszystko jest jakosciowo w zupelnosci dostateczne.
ale trudniej wymienia. filtr tez latwiej zdjac
a co do czyszczenia - to bardzo zalezy od powlok. niektore Hoye czy Marumi czysci sie paskudnie, ale juz np. B+W (rowniez budzetowe) czy tanizne o pojedynczych powlokach (nadal w zupelnosci wystarczajaca do kita) bezproblemowo.
matryce Canona sa w bardzo znikomym stopniu wrazliwe na fale UV, wiec taki filtr to tak naprawde tylko i wylacznie prezerwatywa na szklo.
inna kwestia, ze akurat czego jak czego to Hoyi HRT zdecydowanie nie polecam. to jest "niedorobiona" folia polaryzacyjna, ktora sama z siebie odcina mniej swiatla i czesc efektu "przyciemnienia nieba" robi przez samo zabarwienie szkla. pomysl nie jest nowy, to zrobil wczesniej Singh-Ray (Singh-Ray Filters: LB Warming Polarizers), chociaz nie upieram sie, ze jako pierwszy w ogole. w wykonaniu Hoyi ma to jeden duzy mankament - zabarwienie szkla przeklada sie tez na przeklamanie kolorow fot. zdjecia sa bardziej zoltawe i suche, i jesli porownasz obok siebie fotke zrobiona zwyklym polarem i tym HRT to niestety szybko widac jego wady.
Wiem że filtr UV nie działa na cyfrze, dlatego wspomniałem o Hoyi aby odwieść kolege od bezsensownego pomysłu kupienia takiego osobno. Przewaliłem już wiele szkieł w tym bardzo wiekowych i z porysowanymi soczewkami się nie zetknąłem. Poza canonem 10-22 - tu z racji odległości ostrzenia/oddalenia obiektów w wizjerze - dodatkowe zabezpieczenie może mieć sens. MZ zakladanie UVki to zwykle natręctwo, jak foliowanie pilota od audio/video.
Ale! Dzięki za słowa na temat tej Hoyi, bo właśnie zamierzałem ją kupić do analoga. Więc przemyślę raz jeszcze.
ja widzialem 24-105 ktory lupnal ze statywu na bruk. mial nakrecony kondom, wiec nadal dziala, tyle ze mu sie ciezko filtry nakreca
widzialem tez, tym razem wlasny, 17-40, ktory chypnal do wody nakrecony na korpus (slodkiej, na glebokosc okolo 60 cm).
mial wode w srodku, ale o dziwo dostala sie za przednia soczewke, od strony bagnetu lub pierscieni badz okienka skali ostrosci - dokladnie nie potrafie powiedziec.
troche prawda. ale tez zdarzylo mi sie w zyciu wyglaskiwac filtry co wieczor po calodziennym foceniu w pyle (Grecja). i wole szmata jechac po kondomie niz po soczewce.
w chwili obecnej czesciej krople deszczu scieram niz pyl, ale tu filtr tez ma spore praktyczne zalety (mozna zdjac, wytrzec i zalozyc od nowa - z lensem troche trudniej to idzie w padajacym deszczu).
no i nieodmiennie - lazac po lesie z rozstawionym statywie nie zawsze dopilnuje sie, zeby obiektyw nie zahaczal sie w galezie. z reguly mam klapke... ale nie zawsze. kondom niejako pozbawia tych zmartwien...
keep calm and carry on...![]()