Nigdy ,jestem samoukiem.
Ale różne: sine w dal są mi bliskie,kolejowe też.
To trochę z przekory dla fotek przyrody i zwierzaków ,
ale nie pomyślałem ,ze żelazo w takim wydaniu może się spodobać.
To była jakaś kolejowa impreza lokalna,
i można było poszaleć .
Ilość szaleństwa ograniczona była zapasem energii w mięśniach,
bo napęd ręczny ,drezyna ciężka , a opory toczenie spore.