Nic poza tym, że ma taki to a taki przebieg nie wiesz Dalej jesteś w lesie i tyle. To że sprzęt ma np 30 tysi przebiegu nic po 7 latach od daty produkcji mi nie mówi. Np, czy aparat nie był utopiony, czy aparat nie glebnął, że mu errory się pojawiają rzadko, ale coraz częściej, czy nie zaczyna śmierdzieć elektronika po paru godzinach ciągłej pracy, czy nie miał naprawianych w garażu poza autoryzowanym serwisem bebechów. Nic a nic nie wiesz i pewnie się nie dowiesz, póki ci nie padnie i nie zawieziesz na Żytnią.
Taka jak nie patrzę na liczniki aut, ale dokonuję oględzin wizualnych i słuchowych+ ew. wizyta na podnośniku, to aparat również oglądam i słucham.
Nie masz pewności, że pomimo niskiego przebiegu, po zrobieniu 500 klatek w ciągu połowy roku nie walnie ci lustrem w tylną soczewkę, lub czy migawka nie powie dość. Tak samo przy przebiegu np. 300 tysi czy 500 tysi. Ryzyko paści migawki wzrasta, jednak cena (z reguły) spada, a i stan wizualny na taki przebieg zaczyna wskazywać. Jednak kupując aparat z kosmicznym przebiegiem ok 0,5 miliona klapnięć można cieszyć się z jego bezusterkowości do końca swoich dni, robiąc amatorsko po 5 tys rocznie.
Za as-foto, nie popadajmy w paranoję, że wyznacznikiem stanu i bezpieczeństwa przyszłego użytkowania body jest stan licznika. Wg mnie w topowych puszkach, póki co wiek ma drugorzędne znaczenie.
Od wielkiego święta zdarza mi się sprzedać jakieś body i główne, i jedyne pytanie kupującego jest o przebieg. Nie o warunki użytkowania (kotlety, fotografia sportów ekstremalnych, architektura), nie o warunki przechowywania (gdzie mieszkam: suchy blok, stara wilgotna szopa) body, ale właśnie tylko przebieg.???
To tak jak na giełdzie samochodowej , duuuużo, bardzo dużo osób zaczyna oglądanie auta od środka, tj od stanu licznika, choć wszyscy trąbą, że są one kręcone i nie warto się nimi przejmować.