Te wieloprzyciskowe myszy to jest jakiś ergonomiczny koszmar przecież. Przyciski pod kciukiem służą tylko do jednego - do bycia wciskanym w przypadkowym, niepożądanym momencie. A już 14 przycisków...

Trzy przyciski, w tym jeden pod rolką i tyle trzeba. Z aparatami mam podobnie - im więcej przycisków na korpusie i im bardziej pogmatwane menu - tym mniej mi się chce tego używać.

Najmilej wspominam Microsoft Intellimouse 1.0A, w przeciwieństwie do myszek i klawiatur Logitecha.