Podejrzewam, że rodzina poprosiła o fotografie tylko swojego dziecka.
Musisz przygotować się do wojny partyzanckiej, działać jak komandos, bo na bank czeka cię starcie z obstawiającym dany kościół fotoziutkiem, który jest w zmowie z proboszczem. Byłem świadkiem jak rodzina fotoziutka działała jak tajni agenci skutecznie wypychając biodrem potencjalnych konkurentów i uporczywie zasłaniając ciałem obiektyw.
Przygotuj dywersję, niech twoja rodzina z duuuużym zooomem obstawi inną część i skupi na sobie reakcje "ochrony", ty w ostatniej chwili wysuniesz się dyskretnie przed ogrodzenie i będziesz miał dobre pole do strzału.
Prawdopodobnie co tydzień lub dwa są jakieś próby - przybądź na najbliższą - to prawdopodobnie zobaczysz z kim będziesz miał do czynienia.
Możesz się zdziwić, ale na właściwej ceremonii możesz zobaczyć coś czego nie było na próbach - kolorową taśmę anty-fotografową - istne "pole karne" na którym niepodzielnie rządzi proboszcz, dzieci przystępujące do komunii i jedyny fotoziutek.
Powodzenia!