Przy okazji battle trafiłem na taką niezbyt przyjemną imprezę:

Pożar stawów hodowlanych na Dojlidach

Jacyś smarkacze (tak podejrzewam) podpalili trzciny, a strażacy nie dali rady gasić, bo było to poza ich zasięgiem. Tylko stali i patrzyli. No, i pilnowali, żeby na brzeg nie wylazło