To prawda, w dzień AF 5D3 bije na głowę ten z 6D, głównie za sprawą większej ilości punktów i niezłym AiServo, jednak 6D jest bardziej przewidywalny i znacznie lepiej radzi sobie w trudnych warunkach oświetleniowych.
5D3 ma lepszy pomiar balansu bieli i zazwyczaj nie trzeba aż*tak obrabiać materiału z tego aparatu.
6D natomiast znacznie lepiej pracuje z manualnymi szkłami, jest mniejszy, lepiej radzi sobie z baterią (do 5000 zdjęć na jednym ogniwie) i w sytuacjach gdzie decydujemy się na bardziej obszerną postprodukcję zapewnia więcej informacji w światłach i cieniach, większą ostrość obrazka i mniejsze szumy.
Jeśli nie musimy biegać z aparatem i walić zdjęć seriami z ciągłym autofokusem to szóstka jest zdecydowanie ciekawszym aparatem, patrząc na cenę i co za to dostajemy.