Za oknem przedwiośnie, pomimo typowo zimowego miesiąca w kalendarzu, a ja postanowiłem odkopać jeszcze trochę świątecznych zdjęć i napisać krótką recenzję obietywu ZEISS OTUS 1.4/55 który miałem okazję testować.
Wokół tego szkła było sporo zamieszania już od momentu premiery. Otus reklamowany był jako obiektyw o bezkompromisowej jakości. Jak się okazało, cena również została adekwatnie skalkulowana - w Polsce to koszt rzędy blisko 15 tysięcy zł. Sporo, jak na "pięćdziesiątkę" małoobrazkową. Czy warto ? Konkurencja w zakresie 50mm nie rozpieszcza. Są standardowe portretówki o tym zakresie o świetle 1.4, lecz mówiąc krótko żadna z nich nie jest idealna. Są też produkty z wyższej półki, przynajmniej tak plasowane, jak Canon 50/1.2 L czy Nikkor 58/1.4 - lecz jak i one sądząc po testach i opiniach użytkowników - nie są idealne. I ja również uważam, że nie ma obiektywu do Canona i Nikona, w którym jakość obrazka, mityczna plastyka, kontrast, kolory i przede wszystkim ostrość - są na najwyższym poziomie. Przynajmniej nie było do tej pory, bo po obcowanie z nowym Zeissem chyba będę musiał zmienić tę opinię.
Ale po kolei.
Z wielkiego pudła wyciągamy prawie kilogramowy produkt. Otus jest ogromny. Gdybym po gabarytach miał zgadywać jasność i ogniskową, pewnie strzeliłbym gdzieś w okolicach 85/1.0. Jednak to "tylko" 55/1.4. Diametralnie różni się od pozostałych produktów niemieckiej firmy. Jest gładkim połączeniem metalu i gumy. Z żółtymi (?) napisami. Szczerze mówiąc, gdyby nadruk był biały lub chociaż szary, obiektyw wyglądałby chyba lepiej. No ale jest czarno - żółty i trzeba się z tym pogodzić. Zeiss 55/1.4 jest wręcz pancerny. Ciężko mi sobie wyobrazić mechaniczne uszkodzenie tego kolosa. Pierścień ostrości, jak w każdym Zeissie zresztą ma dość duży skok i chodzi bardzo płynnie, co oczywiście znacznie pomaga w manualnym ostrzeniu. Oczywiście dodam, że Otus jest właśnie obiektywem półmanualnym. Posiada elektronikę i potwierdza ostrość, ale nie ma napędu AF. Rozmiar filtra 77mm nie jest zaskoczeniem, 9 listkowa przysłona pozwala na uzyskiwanie ładnych nieostrości po 'domykaniu'.
Zeissem 55/1.4 wykonałem sesję portretową i odbyłem kilka spacerów po mieście. Po obrobieniu wybranych zdjęć mogę w ogromnym skrócie stwierdzić - ten potwór jest fantastyczny ! Niesamowity kontrast, kolory i ostrość dostępne już od pełnej przysłony f/1.4, przy naprawdę małym jak na te parametry winietowaniu. Plastyka zdjęć wręcz powala, ponieważ z jednej strony mamy przyjemne, miękkie nieostrości w tle, a fotografowany obiekt jest wręcz super ostry ! Po przygodach z całą plejadą jasnych 50-tek mogę z całą pewnością powiedzieć - do Otusa nie zbliża się żadne z konkurencyjnych szkieł. Niestety cenowo również, no ale cóż, jak widać za jakość trzeba odpowiednio zapłacić.
Szczerze mówiąc, większość wykonanych zdjęć wykonałem na przysłonie f/1.4. I t nie tylko potrety, ale także architekturę. I napiszę zupełnie uczciwie, że ostrość jest właściwie w każdym fragmencie kadru ! Oczywiście mówimy o obiektach, które znajdują się w głębi ostrości. Nie ma żadnego problemu w fotografowaniu nawet pod słońce - szczerze mówiąc nie udało mi się złapać Otusem ani jednego bliku ani flary... No ale tego można akurat się było spodziewać, ostatnie produkty Zeissa są świetnie skorygowane pod kątem pracy pod światło. Nawet na najbardziej kontrastowych fragmentach przy ostrym świetle praktycznie nie pojawia się aberracja chromatyczna, co jest bolączką takich produktów jak chociażby popularna Sigma 50/1.4 EX, Canon 50/1.4 USM czy nawet Zeiss 1.4/50. Kolorystyka zdjęć - absolutna ekstraklasa. Gotów jestem stwierdzić, że nawet L-kami nie jesteśmy w stanie uzyskać takie kolorystyki. Przyjemnej, ciepłej, trudno właściwie opisać. Jedyny malutki minusik jaki odnotowałem to niejednolita "faktura" nieostrości przy fotografowaniu świateł. W rozmytych światłach w tle pojawiają się tzw. cebulki, ale u konkurencji, tej najsilniejszej (50L, 85L) wcale nie jest lepiej. Jeśli nie wiecie o co chodzi i nie dostrzeżecie tego na załączonych zdjęciach - nie macie się właściwie o co martwić
Reasumując - Zeiss nie zawiódł. Otus 1.4/55 to szkło z najwyższej półki. Na dzień dzisiejszy to najlepsza 50-tka o świetle przynajmniej 1.4 obecna na rynku. Obrazki, jakie produkuje obrabia się i ogląda z czystą przyjemności. Nie trzeba niczego korygować, dystorsja na minimalnym poziomie, winietowanie również, ostrość oszałamiająca. No i oszałamiająca również cena. Produkt zdecydowanie nie jest skierowany dla amatorskiej części użytkowników. Dla kogoś, dla kogo liczy się wyłącznie jakość bez żadnych kompromisów bez względu na cenę - produkt idealny.
Poniżej kilka zdjęć z Otusa, zrobionych Canonem 6d, większość przy otwartej przysłonie (są exify). Obróbka właściwie kosmetyczna w LR5. Zapraszam do obejrzenia pełnej fotorelacji na moim blogu ZEISS OTUS Apo-Distagon 1.4/55 Distagon T* - moja recenzja . Na dole artykułu na blogu linki do zdjęć w pełnej rozdzielczości.
Plusy i minusy:
++ bezkompromisowa jakość (ogólnie)
+ świetna ostrość już od f/1.4
+ małe winietowanie
+ świetny kontrast i kolorystyka
+ przyjemny bokeh (rozmycie tła)
+ bardzo dobra praca pod światło
- ogromna waga i gabaryty
- bardzo wysoka cena
- żółte nadruki (subiektywnie)