Bardzo mi się to podoba.
Po 17-u latach palenia, rzuciłem za pomoca sportu. Rower i basen.
Wpierw rower, pot i znój - chce się papieroska, to zamiast niego - 5 km na rowerku treningowym, tajnie w garażu.
Po tygodniu kryzys, to znów basen. Przechodzi chęć na papierosa jak się zastanowić, po jakie licho tyle potu z siebie wylałem - ażeby znowu zapalić.
Nigdy z życiu - wytrzymałem i nie palę.