Ja się miotam z tym też już kilka lat. Miesiąc nie palę, później znów wpadam, potem znów walczę i znów upadam.... Próbowałem książki, tabexu i teraz pora na Zyban (bo właśnie znów wróciłem do palenia po 4mcach przerwy). 15lat temu byłem na odwyku alkoholowym (+narkotyki bo to jeden ciul) i tu z zachowaniem abstynencji nie mam już większych problemów ale fajki cholera wciąż mnie mamią. Inna sprawa, że nie zależy mi na długim życiu więc choroba mnie nie przeraża, bardziej przeszkadza mi syf w gębie i osłabienie na co dzień. Na pewno trzeba mieć świadomość, że nie da się już palić okazyjnie i za tym pierwszym zawsze pójdzie stary styl. Ale właśnie - mechanizmy uzależnień działają tak, że czasami nie wszystko widzi się jasno i za każdym razem mam nadzieję, że tym razem to będzie tylko kilka dla przyjemności :-)