Znacie na pewno to powiedzenie, że amator martwi się o sprzęt a mistrz o światło. Ja myślę, ze oba podejścia są słuszne w tej sytuacji. Bo studniówka czy 18tka to takie mikro reportaże gdzie akcja będzie działa się dość szybko, będzie stosunkowo mało czasu na kombinacje a nie można sobie pozwolić na błędy ekspozycji czy balansu bieli bo w końcu to nie są zdjęcia dla nas a ktoś nam powierzył to zadanie i liczy że będzie miał dobre zdjęcia. Jak ktoś jest mistrzem to będzie dobrze znał swój sprzęt i będzie wiedział bez zastanawiania się co i jak uzyskać przez filtry. Zobaczy scenę, wpadnie na pomysł kompozycji, w sekundę dobierze parametry i odpowiednie filtry nasadki itd i zrobi zdjęcie poprawnie naświetlone i z takim efektem że już mało czasu przed LR spędzi. Ja jednak jestem amatorem więc jak już zauważę fajny kadr to raczej skupię się na tym, żeby w ogóle dobrze go naświetlić. Jak zacznę za mocno kombinować z filtrami, dyfuzorami itp bajerami to po prostu kadr mi minie albo chwycę go byle jak. Dlatego wolę jednak podejście bezpieczniejsze w wypadku tego mojego startu reportażowo-imprezowego. Czyli prawidłowo naświetlić ciekawe kadry a potem na spokojnie obrobić i pobajerować kolorami w LR. Nawet za cenę obiadu :-) Co nie zmienia faktu, że w krajobrazie stosuję dokładnie strategię jak najlepszego efektu w terenie i jak najmniej na LR :-)