Najprawdopodobniej padnięty, martwy, hot, bad czy jak to tam się nazywa - piksel. Normalna sprawa, nawet w aparacie prosto z półki sklepowej może coś takiego być. Jak miałem 20d, to czarne zdjęcie w dużym powiększeniu wyglądało jak gwieździste niebo :-). Ale nie wiem czemu kompletnie się tym nie przejmowałem i w codziennym użytkowaniu nie zwracałem na to uwagi. Na normalnych zdjęciach oglądanych na komputerze czy odbitkach nawet w formacie 21x15 trudno to było zauważyć. Pewno teraz na 50d i 6D też jest tych plamek sporo, ale nawet mi się nie chce tego sprawdzać, bo po co? Aby opadły emocje weź aparat, pójdź na jakiś plener i ciesz się życiem :-)