Już to pisałem, ale powtórzę się - co mi tam!
Podobają mi się Twoje zdjęcia, bo są inne niż przyrodniczy standard. Nie maksymalne zbliżenie i wyostrzanie, żeby było widać każde piórko i włosek, ale zwierzę w sytuacji naturalnej - tak jak się je widzi. Jeśli widzi.
Mówiąc o obecności, zakładałem że aparat masz na zdalnym czymś (np. wifi) i siedzisz czujnie, wymalowany jak Rambo, kilkanaście metrów dalej. Ale wyjaśniłeś.