Jakoś dawno nie zaglądałem. Chyba zacznę na moje graty patrzyć z obrzydzeniem i nie wiem, czy jeszcze się przełamię żeby kiedykolwiek wziąć je do ręki. Mój staruszek 400D, kupiony w czasach wejścia na rynek, przeżył już takie rzeczy, że powinien w proch się rozsypać. Jakoś nie mam sumienia wydawać pieniędzy na nowe body jak stare śmiga, a ta cholera ciągle robi zdjęcia i nie przeszkadza mu wilgoć, kurz, mróz, itp. Kilka razy łupnąłem sprzętem i nic. Wymieniam obiektywy w najróżniejszych warunkach, odkładam na ziemię w różne miejsca i przy różnych warunkach atmosferycznych. Rozumiem dywagacje o ergonomii i wyważeniu, ale wytrzymałość obudowy? Ostatnio na obudowie mojej badziewiastej lampy błyskowej Sigmy, którą zmoczył deszcz zrobiły się jakieś plamki, których nie mogę usunąć Czy da się jej jeszcze używać ?!
Niestety nie da się tym sprzętem nic zrobić - utylizacja i wymiana na inny hełm... szlag... aparat, miałem na myśli. Ten wątek za bardzo miesza mi w głowie