Tu właśnie precyzyjnie złapałeś za jądro to, o co mi szło w tym przydługim poście. Aparat z wymienną optyką, o rozsądnych ergonomicznie wymiarach i kształtach, z obrazkiem jak 5D (tzw. klasyk), który dobrze się rozumie z obiektywem 400 mm. I jest cichy. A w środku nie ma kłapiącego i odklejającego się lustra.
A propos wizjera, to dobre jest rozwiązanie w sony R1 (szkoda, że nie rozwijali tego aparatu): obrotowy ekran z możliwością zaglądania z góry (jak w ruskim lubitielu) i wizjer elektroniczny, w który się zagląda jak w nasza ukochaną lustrzankę - to na wypadek ostrego słońca. Wierzę, że technika tak pójdzie do przodu, że będziemy się krzywic na wizjer optyczny, jak teraz na ręczne ostrzenie.
![]()