Było o tym wiele razy w różnych wątkach. Standardowo montowane w aparatach "jasne" matówki mają taką przypadłość. Pokazują z grubsza to, co uzyska się obiektywem przymkniętym do 2.8 chociaż pewnie subtelności bokeh będą i tak inne. Widzę, że masz 5D mkIII i 40D. Do tego drugiego zamontuj sobie tzw. matówkę precyzyjną (Ef-S) to będziesz miał bardziej wiernie oddaną plastykę zdjęcia kosztem ciemniejszego obrazu w wizjerze. Koszt matówki nie jest wielki. Dziwne, że w 5D nie ma wymiennej matówki. Znaczy są jakieś zamienniki ale pomiar światła będzie zakłócony z innym typem matówki.
Matówki jasne nie przekazują w stronę oka równomiernie rozproszonego światła padającego na nią z dowolnego kierunku od strony obiektywu - nie są de facto matowe, tylko odpowiednio strukturyzowane. Swoją drogą, sam przeżyłem mały szok poznawczy gdy pierwszy raz w życiu spojrzałem na klasyczną matówkę starej lustrzanki na film 6x6. Obraz na matówce wydawał się być trójwymiarowy...