A ja zdecydowałem się i w wieku 50 lat nie mam żadnych dolegliwości jeżeli chodzi o kręgosłup.
Tak to już jest, że nie wszystko co wygodne jest dla nas zdrowe. I powiem więcej przy długotrwałej pracy przy komputerze dobrze czuję się na zwykłym taborecie. Może dlatego, że cały czas się na nim wiercę, kręgosłup pracuje i nie nuży mnie to ani nie męczy.
Taki przykład.
Samuraj kładł się na twardych dechach i pod kark podkładał sobie drewniany klocek dla odciążenia kręgosłupa zamiast poduszki.
Podobnie z butami sportowymi.
Im doskonalsze (z wieloma systemami) tym gorsze do chodzenia na co dzień. Do uprawiania sportu wyczynowego oczywiście są one OK, ale nie do chodzenia po ulicy.
Ostatnio jakiś profesor ortopeda nadawał i zalecał buty minimalistyczne. Nie chodzi o to żeby były o 2 numery za małe, tylko przypominały budową stare zgrzebne tenisówki. A najlepiej jest oczywiście śmigać na bosaka.
Podobno mięśnie stóp nie zanikają i poprawia się krążenie oraz tysiąc innych spraw (masaż receptorów itd).
Widziałeś pewnie jakiego obuwia używają lekarze. Drewniaki, albo klapki z korka.
Co do kręgosłupa to kto jeździł za bobasa w wózku na brzuchu, to ma mocniejszy gnat, niż dzieciak leżący w poduchach na plecach.
Potem przychodzi czas, gdy dziecko rośnie. A, że nasze lebiegi do sportu się nie garną tylko do PC i wchłaniają żywność na hormonie wzrostu, to kręgosłup jest słaby i nie nadąża za szybkim wzrostem. I łatwo złapać jakiś uraz.