Sprzedałem swojego Tamrona 70-300 VC. Cena... no mim zdaniem delikatnie mówiąc niska, bo 830zł z dwoma filtrami i ja płaciłem za przesyłkę. Ale trudno- kasa potrzebna i mam motywację by zbierać na 300/4L.
Jak wiadomo obiektyw ten miewa problemy z AF. Używałem go z 550D i 60D- no idealnie nie było, czasami świrował, ale generalnie było dobrze. Jesli raza- dwa nie trafił to z kolejną próbą dawał radę.
W poniedziałek wieczorem, po umówieniu się z kupcem (wolał załatwić to poza Allegro, bo powiedziałem mu, że ze względu na prowizję nie zejdę tak nisko z ceną), zrobiłem ostateczny test obiektywu, który nagrałem. Wyraźnie widać i słychać na filmiku, że wszystko działa, ze AF trafia, że VC chodzi. Robię tam dwa zdjęcia. Wszystko jest ok.
Starannie zapakowałem do firmowego pudełka z wszystkimi zabezpieczeniami firmowymi + kilkoma moimi (worki foliowe i papier). Nadałem kurierem UPS, za pośrednictwem sendit.pl z ubezpieczeniem na kwotę 990zł (wszak warty nieco więcej...). Jestem w 100% przekonany, że obiektyw wyszedł ode mnie w 100% sprawny.
Wczoraj kupujący zadzwonił z informacją, że odebrał, wszystko ok, ale przy sztucznym świetle AF mu świruje. No nic- taki obiektyw mi też świrował, szczególnie przy słabym świetle. Miał przetestować w dzień dzisiaj. Tym razem smsy, że AF jest uszkodzony- wg opisu kreci w jedną i drugą stronę i nie zatrzymuje się w punkcie ostrzenia. Takich objawów nie miałem nawet w ramach "świrowania"- na pewno jest to coś nowego.
Oczywiście podczas transportu paczka mogła gdzieś upaść- mimo zabezpieczeń jest to sprzęt na tyle delikatny, że mógł się uszkodzić. Taką też wersję przyjęliśmy z kupującym. Sendit.pl powiedział, że można złożyć reklamację u nich, ale trzeba zamówić kuriera, który sporządzi protokół uszkodzenia. Zamówiłem- jutro ma przyjechać do kupującego. Wg sendit.pl kupujący może sam kontynuować proces reklamacyjny. Co mam robić dalej? Mam sie tym w ogóle przejmować? Jest mi troche głupio, że sprzęt, który ja wysłałem przyszedł uszkodzony i chce kupującemu jakoś pomóc, ale...
1. Mam 100% pewność, że wysłałem sprzęt sprawny, zapakowałem go w należyty sposób i absolutnie nie czuję się odpowiedzialny za to, ze przyszedł uszkodzony
2. Nie mam żadnej pewności, że sam kupujący rozpakowując, albo nawet w pudełku nie upuścił sprzętu, albo go nie uszkodził w inny sposób...
3. Czytałem, ze uzyskanie odszkodowania od UPSu graniczy z cudem, a na paczce nie ma śladu uszkodzenia, nie ma otwarcia przy kurierze itp. Najzwyczajniej w świecie NIE CHCĘ w tym się babrać...
Oczywiście zwrot nie wchodzi w grę, bo wysłałem dobry, dlaczego mam odstać z powrotem niedobry? Na jak wielkiego "dupka" wyjdę jeśli pokażę kupującemu filmik z testem, gdzie dzień wcześniej wszystko śmiga (mówię na nim, ze jutro wysyłam, podaję numer seryjny i mówię nazwisko i kwotę za jaką sprzedaję) i powiem, że zgłosiłem uszkodzenie do kurierów i dalej to jego problem, bo on jest właścicielem obiektywu?
A w ogóle rozpoznaje ktoś taką usterkę? AF kręci w dwie strony i nie zatrzymuje się gdzie powinien, nie pika, że ostre. Nie wygląda na poważną- myślicie, że naprawa byłaby droga?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
A jeszcze dodam- tak, zawsze robię takie filmiki, jeśli sprzęt jest drogi, a kupujący nie odbiera osobiście. Po tym jak kupiłem 350D w "stanie idealnym, żyleta", a matryca była cała uciapana i trzeba było oddać do czyszczenia za 65zł... :/ Niestety ze sprzedawcą nagle kontakt się urwał- i co z tego, ze negatywa dostał?. Wtedy postanowiłem wszystko dokumentować- że wszystko jest ok z mojej strony.