Strasznie korci mnie aby wmieszać się z aparatem w tłum i zmajstrować fajny reportaż w oparciu o bogaty materiał jaki można podczas tych przemarszów zgromadzić. Trochę się jednak obawiam zamieszek, które niemal zawsze mają miejsce.
Chcąc uczestniczyć w tych wydarzeniach z aparatem w ręku, nie pozostaje chyba nic innego jak wrzucić kask na głowę i w tłum...
Ryzyko jest takie, że możemy zostać uznanym za fotoreporterów z niemile widzianej prasy i wówczas przygoda taka skończyć się może jak w przypadku tego reportera.
Niebezpieczne mogą okazać się również pędzące z impetem np. cegły/kostki chodnikowe i inne, bliżej nieokreślone przedmioty. Jest ryzyko, jest zabawa jak to zwykło się mówić. Brrr...