Trochę inne, ale "w tym stylu" obrazki miałem kilka razy na 60D. Analiza zdjęć zrobionych przed i po tych "zepsutych" nasunęła mi sugestię, że było to wtedy, kiedy zdjęcia były robione seriami i zanim zgasła czerwona dioda przetwarzania obrazu spust był wciskany znowu. Były to albo serie z takimi samymi ustawieniami, albo serie po 3 zdjęcia z bracketingiem (zmianą naświetlenia).
Od czasu, gdy w ferworze strzelanki mimo wszystko patrzę na postęp przetworzenia obrazu w systemach aparatu, chyba już tego nie ma.
To tylko takie moje wrażenie, pewnosci, że to dokładnia ten problem - nie mam.