Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Sam używam lampy, ale bez niej też spokojnie da się żyć. Znam osoby z tego forum, które lampy na ślubach i weselach nie używają i wynik jest znakomity.
Jest ona pomocna, ale jeżeli ktoś nigdy z niej nie korzystał i chce kupić na daną "imprezę", to raczej kiepski pomysł. Generalnie lampy powinno używać się tak, żeby nie było widać efektu jej użycia a to już jest wyższa technika. W różnych kościołach, gdzie temperatura barwowa często znacznie odbiega od temperatury jaką prezentuje światło z lampy skutecznie może popsuć ujęcia.
Jeżeli to twój pierwszy występ w kościele, stanowczo odradzam. Proponuję kupić lampę, dobrą książkę i godziny ćwiczyć a dopiero później próbować eksperymentów w kościele czy plenerze. Wbrew pozorom fotografowanie z lampą jest o wiele trudniejsze niż bez niej i wymaga dużego doświadczenia.
Warto.
Nie ma z tym najmniejszego problemu. Długo używałem z powodzeniem zestawu 350D + 430EX. Owszem, grip tu pomaga, ale i bez niego nie czułem dyskomfortu.
Wydaje mi się, że nie rozumiesz istoty sprawy. Chrzest Św. to sakrament i chcenie gapiów nie ma tu nic do rzeczy. Powinien odbywać się w ciszy, bez zamieszania i należytym szacunkiem do miejsca w którym się odbywa i Istoty, do której odnosi. To nie mecz siatkówki czy imieniny wujka Stefana. 95% zdjęć zrobionych przez tych fotoamatorów-pstrykaczy jest do wyrzucenia a otoczka biegających dookoła dziecka i księdza ludzi jest wręcz żałosna. Ja jestem zdania, że powinien być jeden fotograf znający ceremonię i działający "z ukrycia". Reszta skutecznie psuje mu pracę wchodząc księdzu pod pachę bądź pozostając mistrzami drugiego planu dodatkowo rozpraszając wszystkich dookoła. I tak z Mszy Św. robi się pchli targ. Czasem zastanawiam się po co ci ludzie przyszli...