Tez to obserwuję i moim zdaniem spowodowane jest to tzw "jasną" matówką. Jasna matówka zamiast losowo rozpraszać światło na matowej powierzchni (tak jak to jest na matówkach tradycyjnych) ma powierzchnię strukturyzowaną w mikroskopijne pryzmaciki tak, by światło rozpraszać nie losowo na wszystkie strony ale kierować je w większej mierze w stronę oka co daje jaśniejszy obraz w wizjerze. Wyszperałem tę informację gdzieś w książkach, nie pamiętam gdzie.
Ale to z kolei powoduje, że jasność obrazu na tej matówce nie tak prosto zależy od otworu względnego. Najbardziej jest to widoczne przy bardzo jasnych obiektywach. Obiektyw taki przymknięty daje ciemny obraz który jaśnieje wraz z powiększaniem tego otworu aż do pewnego momentu. Na matówce w moim aparacie jest to 2,8. Otwieranie obiektywu powyżej tej wartości nie powoduje zwiększenia jasności obrazu na matówce. Można to łatwo zaobserwować korzystając z przycisku podglądu głębi ostrości.
Z drugiej strony wszyscy starzy fotografowie znają matówki z klinem optycznym. Ten klin to nic innego jak dwa duże pryzmaty na matówce, które powyżej pewnego otworu względnego szybko ciemniały. I podejrzewam, że nowoczesna matówka ciemnieje szybciej przy przymykaniu obiektywu niż by to wynikało z samej zmiany otworu względnego, co jest spójne z zaobserwowanym przez Ciebie prześwietlaniem. AE widz, że ciemno to wydłuża czasy i zdjęcie wychodzi prześwietlone.
Układ automatycznej ekspozycji, którego czujnik przecież "patrzy" na obraz na matówce, nie wiedząc jaka jest aktualna wartość przesłony nie wie, jakie poprawki należy wprowadzić ze względu na rodzaj matówki. A takie poprawki są niezbędne z powodów, które wymieniłem o czym dodatkowo świadczy to, że aparaty w których można wymieniać matówki na różne jej rodzaje, mają opcję w ustawieniach, w których trzeba powiedzieć jaka matówka jest założona. W przeciwnym wypadku będzie nieprawidłowo dobierana ekspozycja.