Po pierwsze: sugeruję nie utożsamiać słowa fotomanipulacja ze słowem retusz. Retusz, korekcja barwna to zakres czynności technicznych, manipulowanie to jest już cel tych czynności.

Po drugie: żadna fotografia nie oddaje wiernie rzeczywistości, bo z założenia jest subiektywna. Bo co w sytuacji, jak - odrywając się od barw i pikseli - zmienimy ogniskową, użyjemy innej przysłony, innego czasu? Co jeśli układ obiektów w scenie się nie zmieni, ale zmieni się światło, rozkład cieni? Dostaniemy inne zdjęcie tego samego. Każde zdjęcie jest konsekwencją pewnych wyborów. Korekcja barwna czy retusz to są czynności mające na celu doprowadzić fotografie do wyglądu zamierzonego przez autora - jaki by nie był. To również są pewne konkretne decyzje. Teraz kwestią umowy jest ile tych czynności zmieniających całościowy wygląd zdjęcia dopuścimy w poszczególnych rodzajach fotografii. Dla mnie jako retuszera było nie było zawodowego te różnice są całkiem jasne: wywołanie zdjęcia z rawa, zmiana balansu bieli, skorygowanie ekspozycji, zbudowanie klimatu barwami retuszem (na poziomie technicznym) po prostu nie są. Lokalne korekty barwne są na pograniczu: widzę to trochę tak, że jak obrysowuję coś maską i poprawiam lokalnie suwakami to jeszcze jestem po stronie korekcji barwnej, jak już biorę piórko i zaczynam coś rysować kolorem lub jasnością, to jestem po stronie retuszu.

--- Kolejny post ---

A nawiązując do zdjęć otwierających wątek: na obu stronach są w biednej jakości ale widać wyraźnie, że skóra jest na nich nieretuszowana: ma naturalne cienie i zanieczyszczenia, natomiast za sprawą klimatu zbudowanego przez takie a nie inne stonowanie barw, cera wydaje się bardziej gładka niż byłaby obserwowana na plikach źródłowych w większej rozdzielczości.