Rozumiem, miałem kreskę.
Mówimy o takim znaczeniu słowa "perspektywa":
"(...)sposób oddania głębi za pomocą rzutu środkowego. Jest to specyficzny sposób przedstawienia trójwymiarowej przestrzeni na płaszczyźnie(...)"
Perspektywa
Fajny wątek się zrobił.![]()
To jest inne znaczenie? :-) Mówiąc (błędnie) w języku fotograficznym wąska lub szeroka perspektywa, mamy na myśli kąt widzenia obiektywu, stąd tego rodzaju nieporozumienia. Tymczasem cechą obiektywu może być jedynie ogniskowa, a nie perspektywa ani kąt widzenia. Ten ostatni istnieje dopiero po złożeniu obiektywu do aparatu, kiedy wiadomo jaki rozmiar będzie miał materiał swiatloczuly. Czym jest perspektywa już wyjaśniłem :-)
Jest parę innych znaczeń - naukowych i potocznych.
Wydaje się, że wiemy i myślimy to samo. Pewnie przy piwie lub lepszym trunku nie mielibyśmy problemów z dogadaniem się. Dyskusja pisana jest ułomna.
Czym jest "fotograficzna" perspektywa i jak sobie z nią radzić można nauczyć się korzystając z głową z obiektywów z przesuwem (shiftem). Tak przynajmniej było w moim przypadku. Mam TS-E 24 mm, czyli umiarkowanie szeroki jeżeli chodzi o fotografię architektoniczną (zważywszy, że jest jeszcze TS-E 17 mm oraz cała masa ultraszerokich szkieł do wielkoformatowych kamer z przesuwem). Problemem, z którym się spotkałem, było przerysowywanie wysokich obiektów - czyli uzyskiwanie takiego efektu, w którym górna część budynku wizualnie rozjeżdżała się w kierunku nieba, mimo że piony były idealnie zachowane. W tamtym czasie nie włożyłem jeszcze zbyt dużo energii w rozważanie dlaczego taki się dzieje. Zakładałem jedynie, że efekt wynikał z zastosowania zbyt dużego przesuwu. Tymczasem, jak wiele rzeczy w fotografii - było dokładnie na odwrót niż mi się wydawało. Problem wynikał z nieumiejętnego użycia narzędzia, jakim jest perspektywa. Chcąc ładnie wypełnić obiektem kadr, ustawiałem się (naturalnie jak na fotografa, znającego słynne słowa Roberta Capy, przystało) - możliwie blisko fotografowanego obiektu. A tu zaczęły działać proste prawa geometrii, wynikające z takich a nie innych zachodzących relacji pomiędzy różnymi odległościami dla miejsca w którym stałem. W konsekwencji doszedłem do przecież oczywistego wniosku, że to nie zbyt duży shift był przyczyną problemu, ale zbyt mała odległość przedmiotowa, która wymuszała na mnie użycie dużego przesuwu.
W podobny sposób można podejść do kwestii ogniskowych czy kątów widzenia. Obiektyw TS-E 24mm ma pole widzenia podobne (szacunkowo) do "normalnego obiektywu" 15-16 mm, jednak rzutowany jest ledwie wycinek takiego kadru. Stosując przesuw wybiera się który to ma być wycinek. Można to porównać trochę do zoomu, tyle że wycinającego dowolny fragment większej płaszczyzny (czy też sfery :-D), a nie tylko ze środka. Wiedząc to czy można powiedzieć, że ten obiektyw ma jakąś perspektywę? Nie - bo należałoby natychmiast dopowiedzieć, że ma przynajmniej dwie perspektywy: jedną taką jaką widzi obiektyw, a drugą jaka rzutowana jest na matrycę. To byłby absurd. Perspektywa nie jest bowiem związana z takim czy innym szkłem, ale z relacjami wielkości i odległości w przestrzeni, która rzutowana jest na płaszczyznę. Z tego punktu widzenia mówienie o perspektywie obiektywu jest błędne samo w sobie i zaciemniające szereg innych pojęć, z którymi w rzeczywistości mamy do czynienia w takich dyskusjach.
Ostatnio edytowane przez akustyk ; 11-09-2013 o 11:02
90% informacji przemycanych w tych wątku to prawda. Tylko każdy ma inną definicję: GO, perspektywy, itp. Jednak zdarzają się moim zdaniem chybione teorie. W każdym razie w temacie GO jest więcej zmiennych, niż by się mogło wydawać.
ale burze wywolalem... a chcialem tylko nadmienić, że dla PANORAMISTÓW, potoczna prawda: " crop ma wieksza GO na tym samym obiektywie" jest nie prawdą, bo tam nie zmienia się odejście od obiektu...
Zwyczajowo crop ma większą GO, bo robimy to praktycznie a nie teoretycznieCzyli cropem odchodzimy dalej aby uzyskac ten sam kadr i bach... GO jest wieksza. Ale matematycznie FF ma wieksza GO dla tego samego krazka rozproszenia...
Canon 6D, 60D, EF 24-105/4 L, EF 50/1.8, EF 85/1.8, Samyang 14/2.8, Sigma 17-70/2.8-4.0
I tak i....nie.
Są pojęcia które mają różny zakres znaczeniowy w różnych obszarach, do takich należy pojęcie/słowo perspektywa.
Co innego znaczy w malarstwie a co innego w architekturze a co innego w np. zdaniu : mamy w perspektywie duże zyski.
W malarstwie/fotografii oznacza sposób wywoływania wrażenia głębi (3 wymiaru) na dwuwymiarowej płaszczyźnie..
Stąd takie złożenia/pojęcia jak perspektywa powietrzna, perspektywa kulisowa, barwna, linearna itd.
jp
Ostatnio edytowane przez jan pawlak ; 11-09-2013 o 12:35
Tak tak, wszyscy czytaliśmy artykuł na Wikipedii. Niemniej jakby wykluczyć wszystkie zbędne definicje i naleciałości to wrócimy najprawdopodobniej do zajęć plastyki i techniki w szkole podstawowej (uczą tego jeszcze?), kiedy rysowało się pęki linii wychodzących z jednego punktu i wrysowywało w nie różnych figur geometrycznych. Na tych zajęciach uczyło się właśnie jak te relacje w przestrzeni są rzutowane na płaski papier. Naprawdę nie jest żadną filozofią ani trudnością posiedzenie parę godzin z kartką papieru i ołówkiem i porysowanie sobie co się dzieje z obrazem (rzutem) kiedy zmienia się położenie obserwatora względem obserwowanych obiektów i jak zmieniają się relacje wielkości przy przesuwaniu tych obiektów względem siebie. Po takim ćwiczeniu już nie powinno być wątpliwości, że ogniskowa obiektywu nie ma żadnego związku z perspektywą.
No to skoro :
- perspektywa w malarstwie to sposób wywoływania wrażenia głębi (3 wymiaru) na dwuwymiarowej płaszczyźnie
- według Ciebie ten sposób nie zależy od ogniskowej obiektywu
to dlaczego zdjęcie wykonane z tego samego miejsca obiektywem np. 200mm dają wrażenie "płytsze", wszystko jest bliżej niż na zdjęciu z obiektywu np. 35mm
jp