Cytat Zamieszczone przez jan pawlak Zobacz posta
Trzeba zapłacić więcej
Trzeba nosić więcej (na plecach, waga przy bagażu podręcznym w samolocie,...)
Cięższy, większy, mniej "poręczny" sprzęt w ręku przy foceniu
Cięższe statywy, głowice
Zakup extender jest sensowny, przy APS-C mniej
Przy tych samych obiektywach używanych w FF i APS-C masz na obrzeżach gorszy obraz
Trzeba mieć "dłuższe" obiektywy
Mniejsza (na ogół) szykostrzelność
Szybciej (na ogół) zapełniają się karty
Dłużej (na ogół) trwa wczytywanie do kompa, obróbka
Mylisz przyczyny ze skutkami, a cechy z wadami. Odwróćmy sytuację: czy uważasz, że producenci sprzedaliby więcej aparatów pełnoklatkowych, gdyby były mniejsze, lżejsze i tańsze? Nie chodzi tylko i wyłącznie o czysto marketingowe pozycjonowanie danych produktów. Chodzi też o to, że kupujący mają pewne określone preferencje. Aparat większy uchodzi za bardziej zaawansowany, a jego operator jest większym profesjonalistą. Wystarczy popatrzeć na te wszelkie dyskusje forumowe, dowodzące, że pełna klatka jest jedynym sensownym aparatem do ślubów czy w ogóle jedynym aparatem zdolnym robić udane zdjęcia - które to dyskusje również znajdują przynajmniej częściowe odzwierciedlenie w wymaganiach klientów, którzy pełnych klatek oczekują od swojego fotografa, naczytawszy się różnych mądrości. Ale można też sięgnąć dalej - na przykład 15 lat wstecz raczej trudno byłoby sobie wyobrazić fotografa studyjnego, pracującego czymś z mniejszą klatką od Hasselblada 6x6 czy Mamiyi RZ. Chociaż wtedy akurat różnice wynikające z jakości obrazka między różnymi formatami były bardziej oczywiste. Ale chodziło też o styl pracy i o "pozę".

W każdym razie dzisiaj pełna klatka jest statystycznie większa od APS-C, bo tego oczekują użytkownicy aparatów. Aparat ma być solidny, z większym uchwytem i tak dalej - takie parametry (oraz wrażenie solidności) uzyskuje się stosując odpowiedni gabaryt, materiały, etc. To, że absolutnie żadnym technicznym problemem jest stworzenie kieszonkowego aparatu z pełną klatką, dowodzi przypadek Sony RX1 (i za moment pewnie pełnoklatkowych NEX-ów). Zobaczymy jak taki sprzęt będzie się sprzedawał i czy będzie w stanie zagrozić pełnoklatkowym Canonom i Nikonom, obarczonym przecież powtarzanymi przez Ciebie do znudzenia wadami dotyczącymi wielkości czy wagi korpusów i akcesoriów.

Idąc dalej - użycie telekonwerterów jest tak samo zasadne w przypadku pełnej klatki i APS-C. Jedyna różnica to taka, że na APS-C jest łatwiej uzyskać jeszcze węższy kąt widzenia, co - ponownie - jest specyfiką takiego aparatu, a nie jego wadą lub zaletą.

Gorszy obraz na obrzeżach - to jest zupełnie niejednoznaczne. Przy założeniu, że do APS-C montujemy szkło do pełnej klatki, to faktycznie mamy wycinek z największą ilością miodu (statystycznie). Ale kiedy zaczniemy porównywać pełną klatkę ze szkłem do pełnej klatki oraz APS-C ze szkłem do APS-C - bo przecież chcemy mieć te mniejsze i lżejsze obiektywy, prawda? - (oba zestawy dają taki sam kąt widzenia), to tutaj "przewaga" APS-C nie będzie oczywista.

Szybkostrzelność - to już wyjaśniłem w innym wątku. Zresztą znowu, nie każdy potrzebuje 10 kl./s. Znowu mylisz cechę z wadą.

Szybciej zapełniające się karty i dłuższe wczytywanie do kompa to już w ogóle bujda na resorach. 20-megapikselowy plik z 6D i 18-megapikselowy plik z 7D będą ważyły i ładowały się tak samo. Rozmiar matrycy nie ma tu nic do rzeczy, jedynie ilość danych, a ta jest zależna wyłącznie od rozdzielczości, a nie od formatu przetwornika.