Mylisz przyczyny ze skutkami, a cechy z wadami. Odwróćmy sytuację: czy uważasz, że producenci sprzedaliby więcej aparatów pełnoklatkowych, gdyby były mniejsze, lżejsze i tańsze? Nie chodzi tylko i wyłącznie o czysto marketingowe pozycjonowanie danych produktów. Chodzi też o to, że kupujący mają pewne określone preferencje. Aparat większy uchodzi za bardziej zaawansowany, a jego operator jest większym profesjonalistą. Wystarczy popatrzeć na te wszelkie dyskusje forumowe, dowodzące, że pełna klatka jest jedynym sensownym aparatem do ślubów czy w ogóle jedynym aparatem zdolnym robić udane zdjęcia - które to dyskusje również znajdują przynajmniej częściowe odzwierciedlenie w wymaganiach klientów, którzy pełnych klatek oczekują od swojego fotografa, naczytawszy się różnych mądrości. Ale można też sięgnąć dalej - na przykład 15 lat wstecz raczej trudno byłoby sobie wyobrazić fotografa studyjnego, pracującego czymś z mniejszą klatką od Hasselblada 6x6 czy Mamiyi RZ. Chociaż wtedy akurat różnice wynikające z jakości obrazka między różnymi formatami były bardziej oczywiste. Ale chodziło też o styl pracy i o "pozę".
W każdym razie dzisiaj pełna klatka jest statystycznie większa od APS-C, bo tego oczekują użytkownicy aparatów. Aparat ma być solidny, z większym uchwytem i tak dalej - takie parametry (oraz wrażenie solidności) uzyskuje się stosując odpowiedni gabaryt, materiały, etc. To, że absolutnie żadnym technicznym problemem jest stworzenie kieszonkowego aparatu z pełną klatką, dowodzi przypadek Sony RX1 (i za moment pewnie pełnoklatkowych NEX-ów). Zobaczymy jak taki sprzęt będzie się sprzedawał i czy będzie w stanie zagrozić pełnoklatkowym Canonom i Nikonom, obarczonym przecież powtarzanymi przez Ciebie do znudzenia wadami dotyczącymi wielkości czy wagi korpusów i akcesoriów.
Idąc dalej - użycie telekonwerterów jest tak samo zasadne w przypadku pełnej klatki i APS-C. Jedyna różnica to taka, że na APS-C jest łatwiej uzyskać jeszcze węższy kąt widzenia, co - ponownie - jest specyfiką takiego aparatu, a nie jego wadą lub zaletą.
Gorszy obraz na obrzeżach - to jest zupełnie niejednoznaczne. Przy założeniu, że do APS-C montujemy szkło do pełnej klatki, to faktycznie mamy wycinek z największą ilością miodu (statystycznie). Ale kiedy zaczniemy porównywać pełną klatkę ze szkłem do pełnej klatki oraz APS-C ze szkłem do APS-C - bo przecież chcemy mieć te mniejsze i lżejsze obiektywy, prawda? - (oba zestawy dają taki sam kąt widzenia), to tutaj "przewaga" APS-C nie będzie oczywista.
Szybkostrzelność - to już wyjaśniłem w innym wątku. Zresztą znowu, nie każdy potrzebuje 10 kl./s. Znowu mylisz cechę z wadą.
Szybciej zapełniające się karty i dłuższe wczytywanie do kompa to już w ogóle bujda na resorach. 20-megapikselowy plik z 6D i 18-megapikselowy plik z 7D będą ważyły i ładowały się tak samo. Rozmiar matrycy nie ma tu nic do rzeczy, jedynie ilość danych, a ta jest zależna wyłącznie od rozdzielczości, a nie od formatu przetwornika.