Na dobrą sprawę młodzi będą wniebowzięci, jeśli "fotograf" będzie pamiętał o kilku sprawach. Nie obcinać połowy pana młodego/panny młodej, nie obcinać im głów, ustawić na kółku "P" i wiedzieć kiedy przełączyć pomiar skupiony i wielosegmentowy, "odbijać" lampkę i mieć troszkę ogarnięte oprogramowanie. A jeśli zrobi BW i sieknie "winietę" (nawet ostro wyciągając na krzywych) to już okrzykną go artystą a on sam "uratuje" kilka kadrów. A oglądając fotografię PRO w moim miasteczku widzę, ze poważni "fotografowie" i o tym zapominają.
O bokehu, GO i innych "bzdurach" możemy podyskutować na CB. Klient "niefotogaf" w żuciu nie zwróci na to uwagi.
A tak na marginesie: ilu z Was, drogie Koleżanki i Koledzy, wynajęłoby fotografa za ciężkie pieniądze i nie przyczepiło się do "kilku" drobnych szczegółów?Nam zazwyczaj robią przyjaciele z przysłowiowe "bezalkoholowe", a im nie wypada wytknąć tego co nam się nie podoba.
![]()