Jak się robi ludzi w konia? Po prostu wystarczy zataić pewną istotną informację ;-)
W przypadku EF-S 4-5,6/55-250mm IS STM ta informacja to wewnętrzne ogniskowanie. Efekt? W bliskim zakresie ostrzenia na wszystkich ogniskowych następuje relatywizacja długości ogniskowej i zmniejszenie skali odwzorowania. Dramatyczna sytuacja występuje w zakresie makro. Przy mniejszej odległości minimalnej (0,85m vs 1,10 m w poprzednim modelu) skala odwzorowania przy ogniskowej 250mm nie wynosi 10% mniej, jak podają prospekty i usłużni recenzenci (0,29 vs 0,32), ale od 33% do nawet 38% gorzej (rozrzut spowodowany robieniem zdjęć z ręki), niż w modelach bez STM, a to kładzie na łopatki nadzieje, że obiektyw nie tylko dorówna poprzednikom w tym zakresie, ale nawet ich przeskoczy i będzie się można obyć bez dedykowanego obiektywu do makro. Niestety nie. Ostrość w zakresie makro jest o włos lepsza od poprzedników, które to obiektywy i tak były pod tym względem genialne, ale skala odwzorowania jest tragicznie gorsza. W drastyczny sposób zmienia się perspektywa przy zdjęciach makro i z małych odległości, a to powoduje widoczny efekt wzrostu głębi ostrości. O ile coś można temu zaradzić, to tylko tyle, że jest szansa na lepsze zdjęcia przy pełnym otworze w sytuacjach wymagających przymknięcia do f8-f11 w poprzednich wersjach obiektywu, ale na perspektywę i wynikająca z niej większą ilość szczegółów w tle się nie poradzi.
Przy odległości przedmiotowej ca 1,5 m przy ogniskowej 55 mm mamy ok. 10% mniejszą skalę odwzorowania, więc obiektyw pracuje jak 50 mm. Z kolei przy odległości ok 4 m i ogniskowej 250 mm różnica w skali odwzorowania wynosi ok. 7% na niekorzyść wersji STM, czyli relatywna ogniskowa wynosi ca 233 mm. A to jest odległość z jakiej chciało by się fotografować np. małe ptaki. Na upakowanych matrycach 18 Mp takie zdjęcia mają sens, bo się daje z nich wyciąć całkiem porządne kadry, a obiekt zajmuje tylko centrum kadru i to, co się dzieje po brzegach jest mało ważne, tymczasem zaczyna nam ubywać ogniskowej...
Ostrość w centrum kadru dla wersji STM jest w widoczny sposób lepsza, jednakże różnica nie jest aż tak oszołamiająca, a obiektywy poprzednie nadrabiają po przymknięciu do f8. Mając też lepszą skalę odwzorowania pozwalają na większy odstęp detali od szumu matrycy. Dodatkowo wersja STM ma w porównaniu do poprzedników nadwyżkę głębi ostrości, bo przy tej samej odległości ostrzenia każda ogniskowa jest krótsza od deklarowanej i odpowiedniej ogniskowej w starszych wersjach. Różnica ta zanika wraz ze wzrostem odległości ostrzenia.
Co jest w takim razie lepsze? Generalnie wzrosła rozdzielczość i zdecydowanie uległ poprawie rozkład ostrości na powierzchni kadru, zwłaszcza przy najdłuższej ogniskowej, która była mało użyteczna (wręcz bezużyteczna w widoku 100%) w poprzednich wersjach do robienia zdjęć np. portretowych z twarzą poza centrum klatki. Ewentualne wycinki z takich kadrów nie wyglądały dobrze, a tu jest bardzo znaczna poprawa. Silnik jest szybki i bezgłośny a ręczne ustawianie ostrości bardzo precyzyjne, ale długotrwałe, bo się trzeba solidnie okręcić pierścieniem, aby przejść cały zakres ostrzenia. Przewagi wydajności stabilizacji jakość nie zauważyłem w porównaniu do poprzednika.