Długo walczyłem z brakiem motywacji do pstrykania, nawet do aparatu się nie zbliżałem.
W końcu coś się w środku ruszyło, zatrzęsło, zmieniło i o to pierwszy wschód, drugiego już dnia jesieni.
Chodź efekty mogę nie powalać, to i tak warto było wstać tak wcześnie...

26. Wschód na moście Bartoszowickim