Witam wszystkich serdecznie. Koleżanka poinformowała mnie dzisiaj, że w jej Canonie raz na jakieś 10-20 razy dopiero zaczyna działać lampa błyskowa (sprawdziłem przy wszystkich konfiguracjach, i okazało się to prawdą). Jako że lubię troche takie rzeczy, powiedziałem jej że zajrze po forach i spróbuje coś poradzić. Na jednym znalazłem poradę, iż gdzieś mogła się obluzować, lub coś w tym stylu taśma na module przetwornicy. Rozebrałem go, choć nie było łatwo, obszukałem się, i ciężko mi było znaleźć tą która może pochodzić od lampy (szczerze nic mi to nie powiedziało że znajduje się na module przetwornicy, więc szukałem takiej która gdzieś by szła pod lampe). Postanowiłem że na dzisiaj dosyć późna, złożyłem go i co się okazało, naciskając spust migawki łapie ostrość, ale słychać jakieś dziwne stukanie i nie robi zdjęcia, miga taka czerwona miniaturka aparatu na wyświetlaczu i ni cholery w żaden sposób nie można zrobić zdjęcia. W dodatku to pokrętło od ustawień po przekręcaniu przeskakuje tylko na live lub auto, zauważyłem także że nie da się przybliżać, oddalić jednak da (sprawdzone na pokazie zdjęć). Czy ktoś spotkał się z czymś takim ? Nie chciałbym się wpakować w koszta nowego aparatu, bo wydaje mi się że naprawdę nic nie zrobiłem oprócz rozkręcenia i skręcenia, a robiłem to nie raz na laptopach głównie i raczej uważnie do tego podchodziłem. Pozdrawiam