Byłam na Żytniej i sprawa się wyjaśniła.
Poinformowali mnie, że w takich sytuacjach (przynajmniej dla 5d) jest to zawsze aparat składany, przy czym są dwie opcje:
- gorsza: czyli zmieniana płyta główna bez parametryzacji z resztą części. Trzeba go wtedy parametryzować od nowa - co jest długotrwałe, dość kosztowne ale wykonalne
- lepsza: zmieniana obudowa bez tykania wnętrza - oczywiście zmieniana nie w autoryzowanym serwisie (oni zostawiają numery oryginalne) co oczywiście wolno zrobić ale wtedy pytanie jak ta obudowa została uszkodzona i co mogło ucierpieć jeszcze.
Czy wariant pierwszy czy drugi - można sprawdzić w serwisie (nie kosztuje dużo), mogą rozkręcić sprzęt i sprawdzić zgodności elementów wnętrza.
W każdym razie wróciłam z tematem do sprzedawcy (nie wnikam czy wiedział czy nie bo oczywiście to jego słowa przeciw moim) ale w każdym razie nie miałam żadnych problemów ze zwrotem pieniędzy - więc tu chociaż o tyle dobrze. Zdecydowałam się jednak odkupić ten aparat już po innej, niższej cenie, nadal z 3m gwarancji na tego "składaczka". Sprawdziłam na Żytniej, że wnętrze ma zgodne numery więc jest szansa, że wszystko będzie dobrze - choć ryzyko jest zawsze (mógł upaść, itp).
Mam nadzieję, że mi posłuży trochę, na razie nic niepokojącego na obrazku i z AF nie widzę z żadnym z moich (systemowych) obiektywów.
W tej sytuacji uczciwie muszę powiedzieć, że sprzedawca oczywiście nie robił kłopotu z przyjęciem sprzętu, zwrotem pieniędzy. Stan migawki z dzisiejszej wizyty na Żytniej pokrywa się z dokumentacją, którą dostałam w komisie - ale niesmak został bo aparat kupowałam jako "lekkie ślady używania" a stan faktyczny to co najmniej wymieniana obudowa - więc uczciwiej by było od razu powiedzieć, że był składany i pozwolić kupującemu zadecydować czy chce kupić takie "działające części" obarczone większym ryzykiem czy nie. Oczywiście nie za cenę sprzętu "z widocznymi normalnymi śladami użytkowania".