Ale on nie prosi o dobre rady i wyjaśnianie rzeczywistości, tylko o to żeby ktoś, kto mieszka w Krakowie... i tak dalej. Wszyscy wiemy, jak działa Allegro i znamy zasady. Chodzi raczej o to, żeby ktoś sprawdził czy aparat rzeczywiście (fizycznie) istnieje i czy (wbrew np. opisowi na aukcji) nie jest kompletnym, niedziałającym złomem. Bo przekonanie się o tym już po wpłaceniu pieniędzy i dostaniu go do ręki to kiepski pomysł. Jakbym miał ryzykować parę tysięcy złotych, to chyba jednak wolałbym zaryzykować negatywa na Allegro...