Dzisiaj wypuściłem dual-pixa na "szerokie wody".
Dosłownie i w przenośni.
Od dawna w ptasiej fotografii modne są kadry "z żabiej perspektywy". Technicznie rozwiązać można to na wiele sposobów, leżenie w błotku, wizjer kątowy czy fototratwa. Każdy z nich ma swoje wady i zalety. 70d teoretycznie oferuje jeszcze jedną możliwość: uchylny ekranik + dual pixel PDAF.
No więc postawiłem dzisiaj na lodzie kilka zestawów. Niestety, początki nie są zbyt obiecujące. Mimo, że warunki idealne (f/8, 1/800s, ISO 100). Na 400/5.6 + 1.4 TC (czyli f/8) na kilkadziesiąt strzałów żadnego trafionego. Może jednak f/8 to trochę ciemno (choć Canon obiecywał działanie do f/11).
Zatem wziąłem w obroty kolejny zestaw 500/4 + 1.4 TC. Tutaj już trafionych dobre 80%, AF działa wyraźnie szybciej (potem wziąłem jeszcze szkło f/2.8 i rzeczywiście tam dopiero zasuwa). Ale to i tak za wolno, obiekt ucieka z kadru i potem muszę przycinać, żeby cokolwiek pokazać.
To tyle, lód stopi się pewnie do jutra, a mnie już odeszła ochota dalszego testowania dual pixa. Na razie można go raczej traktować w kategoriach ciekawostki niż praktycznego narzędzia. No chyba, że mamy statyw i statycznego modela. Ale o tym będzie może kiedyś w innym odcinku.

--- Kolejny post ---

I na zachętę (może komuś uda się osiągnąć lepsze rezultaty tą metodą) ze dwa "kadry":


i gągoł skropowany 50% bo uciekł z kadru zanim DP wyostrzył...


--- Kolejny post ---

Następnym razem żadnych uchylnych ekraników, tylko wąchanie błotka