Kurcze blade, czytam to i czytam i za głowę się łapię. Koledzy martwicie się o jakość, jakby to ona była nie wiem jakim wyznacznikiem zadowolenia klienta i polecenia go innym.
Dlaczego to w naszym i pewnie nie tylko naszym kraju radość z zarobku mają rzesze fotoziutków" i "videotadków"? Mają się oni dobrze, nie czytają takich farmazonów w komputerze, lecą na 1 body + lampa na wprost lub palnik z kamery w oczy i heja. Do tego błędy ortograficzne na czołówkach, podkłady disco polo. Myślę, że to jakieś 70-85% produkcji ślubnej.
Drugie zdziwienie (zapożyczam z ulubionej audycji w tok-fm), to o jakim trudnym repo tu mówimy. O takim, co ludzie w kościele (patrz młodzi ruszają się jak muchy w smole, którym można wypieścić dwa "pikne" ujęcia przy ślubowaniu i zakładaniu obrączek (a trwa cała ta ceremonia 5 minut: młodzi stoją na bezdechu, ksiądz też, a ministrant z grobową miną trzyma mikrofon, czy do tego trzeba 30 powtórzeń??)
Jaki to trudny reportaż?
Kolegów poprosiłbym o zrobienie reportażu z życia grupy przedszkolnej (takiej 2-4 latka) lub starszaków w żłobku, w której jednostki nie można podporządkować na 5 sekund, kiedy to żywioł wybucha co chwilkę w innej części sali i kiedy emocje dzieci są nie do przewidzenia, a grupa pań czasami bez skutku, próbuje zebrać gromadę, uciszyć i przećwiczyć trzydziestosekundowy taniec na występ z okazji xxxxxxx.
Myślę, że większość polegnie jak przysłowiowa "Baśka w krzakach".
Inny przykład bardziej dosadny i drastyczny), proponuję wyjechać na tydzień do Egiptu lub Syrii, w miejsca oddalone od kurortów turystycznych i tam zrobić repo. Takie z życia ludzi, często pod obstrzałem, na których głód i śmierć czyha za rogiem.
Wtedy stwierdzicie, że flegmatyczny 5 godzinny ślub to przysłowiowa buła z masłem, a gusta 95% par będzie można zadowolić fotkami zrobionymi, przez wszystkomającego i-fona. Wtedy to i kolorowe smugi Młodzi kupią jako NEW ART from US-ej tudej.
Wystarczy włączyć myślenie, dużo oglądać, ćwiczyć w zaciszu domowym lub kościelnym i zrobić sobie plan.
pozdrawiam i więcej luzu i pozytywnego myślenia, inaczej można wpaść w deprechę
)