Szczerze mówiąc to troche lipa. Ja zaczynałem podobnie pracując u lokalnego kamerzysty ale dostawałem za to 300 zł i robiłem na jego sprzęcie (zakres taki jak Twój- najczęściej 2-3 godziny przed kościołem zaczynałem i do 1-2). Ogólnie fajna sprawa na zbudowanie lepszego portfolio oraz zarobienie kaski na sprzęt- pewnie ktoś powie że mało ale dla licealisty możliwość kupowania sprzętu za swoje a nie rodziców jest fajna ale tak jak pisał Marcin pisał, będziesz miał przyczepioną etykietę taniego fotografa. Sporo dzwoniących par, które są tam gdzieś z polecenia mają opad szczeny i dziękują po usłyszeniu większej ceny. Także mądrze negocjuj i pamiętaj, że jest to szansa na wkręcenie się w fotografie ślubną w Twoim mieście.