Chciałem podpytać...

Testowałem kilka dni temu tamrona 17-50 f2.8 non vc z moim kitem 18-55 is II.
Przysłony 5.6 oraz 8 ponieważ światła 2.8 nie potrzebuję. Czas 400, iso 100. Z ręki. Ogniskowe 18/17, 35, 50.

Powiększam i oglądam sobie teraz sample i się załamałem. Tamron chodzi mi po głowie od dawna. Kosztuje bez vc plus minus 1300, kit ponad 200 zl.

A jakość kurcze blade jest porównywalna! kiedyś już chyba Cichy zakładał wątek, że tamron jest jedynie lekko ostrzejszy niż kit w ver. is II.

O co tu chodzi? Egz nie był zły, bo to ponoć 7 z półki! (żałosne?) był testowany w sklepie na tablicach etc.

Czy rzeczywiście trzeba zapłacić 6 razy więcej za światło 2.8 i niemal ten sam obrazek?
Ktoś z Was miał podobne wrażenia?